Putin chce przygotować pole przed obchodami 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej, Polska stoi na przeszkodzie, historia stoi na przeszkodzie, więc i z Polską i z historią weźmiemy się za barki - mówił w TVN24 Stanisław Ciosek, były ambasador Polski w Rosji. Goście "Faktów po Faktach" odnosili się do słów prezydenta Rosji na temat Polski i II wojny światowej. Zdaniem Pawła Kowala, posła KO i byłego wiceszefa dyplomacji, "pojawią się osoby, które będą te kłamliwe tezy powielały". - Będzie ciąg dalszy - dodał Ciosek.
Premier Mateusz Morawiecki odniósł się do słów prezydenta Rosji Władimira Putina na temat wybuchu II wojny światowej w opublikowanym w niedzielę po południu oświadczeniu. Było ono - jak przekazał szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski - konsultowane z prezydentem Andrzejem Dudą.
"Solidne oświadczenie. Pełne faktów historycznych"
Oświadczenie premiera komentowali goście "Faktów po Faktach" w TVN24. Stanisław Ciosek, były ambasador Polski w Rosji mówił, że reakcja rządu na słowa Putina jest "prawidłowa". - Solidne oświadczenie. Pełne faktów historycznych. (...) Słowa Putina zostały odrzucone, nazwane kłamstwem - ocenił.
- Putin chce zmienić narrację, chce zmienić fakty. Chce pomniejszyć znaczenie paktu Ribbentrop-Mołotow i współodpowiedzialną uczynić Polskę. To się nie powinno udać, bo to jest nieprawdziwe - stwierdził.
Jego zdaniem Putin robi to w celu "przygotowania i oczyszczenia pola do obchodów [75. rocznicy zakończenia wojny - przyp. red.] w Moskwie w maju przyszłego roku, gdzie będą przywódcy z całego świata".
- [Chodzi o to - red.] żeby przyjechali do ludzi o czystych rękach, o dobrych intencjach. Trzeba zmienić historię do tego celu. Po to jest to wszystko. (...) Chodzi o przygotowanie do ukłonu w stronę zwycięzcy II wojny światowej. Polska stoi tutaj na przeszkodzie, historia stoi na przeszkodzie, więc i z Polską i z historią weźmiemy się za barki - komentował Ciosek.
Były ambasador Polski w Rosji podkreślił, że Polska musi się "solidnie do tego przygotować".
"Pojawią się osoby, które będą te kłamliwe tezy powielały. Musimy mieć na to sposób"
Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej i były wiceminister spraw zagranicznych, odnosząc się do wydanego w niedzielę oświadczenia premiera w sprawie słów prezydenta Rosji, stwierdził, że "to było trochę dziwne, bo na początku nie było żadnej solidnej reakcji, a teraz jest przyspieszona ostra reakcja".
- Ale dobrze, że to jest. Dobrze, że to się wydarzyło - ocenił Kowal.
Jego zdaniem teraz "trzeba rozpocząć spokojną polityczną pracę na dwóch forach - Unia Europejska i pakt Północnoatlantycki". - Trzeba dobrze przygotować naszych dyplomatów do pracy z naszymi partnerami, a w Polsce trzeba porozmawiać między opozycją a rządem i analitykami, którzy pokażą, jakie są perspektywy tej nowej rosyjskiej linii, bo ona faktycznie może budzić zaniepokojenie - dodał.
Zaznaczył jednocześnie, że "trzeba też dbać o naszą politykę historyczną". - Ostatnie lata były zmarnowane. Nie wszyscy w polskich władzach rozumieją, że nie da się tego zrobić z poziomu rządu, że trzeba dotrzeć na uniwersytety amerykańskie, brytyjskie - ocenił poseł opozycji.
- Dzisiaj reakcja świata na słowa Putina jest bardzo negatywna, ale jeżeli to będzie powtarzane, a będzie, to pojawią się osoby, które będą te kłamliwe tezy powielały. Musimy mieć na to sposób - dodał.
"Będzie ciąg dalszy, będzie eskalacja"
Zdaniem Kowala "obecne zawirowanie wokół słów Putina wywoła jeszcze ostrzejszą reakcję ze strony Rosji i wzmożenie działań propagandowych, które będą miały charakter antypolski".
Ciosek zgodził się z Kowalem, dodając, że "będzie ciąg dalszy, będzie eskalacja".
- Na to oświadczenie będzie kolejne oświadczenie, na tamto następne i będziemy mieli wojnę historyczną. Będziemy świadkami takich powtarzających się inwektyw, napaści niemających nic wspólnego z rzeczywistością i z faktami historycznymi - ocenił były ambasador.
"Putin wściekł się na to, że nie został zaproszony do Auschwitz"
Kowal wskazywał też, że "jest pewien specyficzny ruch jeśli chodzi o rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz". - Putin nie przyjeżdża do Polski na uroczystości, ale jedzie na uroczystości równoległe, które będą się odbywały w Izraelu, gdzie będzie wielu przywódców - mówił. Jego zdaniem prezydent Rosji "chce się pokazać w nowej roli".
Zdaniem Cioska "Putin wściekł się na to, że nie został zaproszony do Auschwitz".
- Myśmy mu wymierzyli publicznie policzek. Musiał zareagować na to bardzo ostro. Myślę, że powodem takich antypolskich działań Putina jest ten fakt - stwierdził były ambasador.
Rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz przypada 27 stycznia - tego dnia, kiedy w 1945 roku obóz wyzwolili żołnierze Armii Czerwonej. Dzień ten obchodzony jest na świecie jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Obchody rocznicy odbędą się zarówno w Polsce, jak i w Izraelu.
O czym mówił Putin?
W piątek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pilnie wezwano ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Miało to związek z wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina, który odnosząc się do wrześniowej rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej wybuchu II wojny światowej, mówił między innymi, że "stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest szczytem cynizmu".
Nawiązując do paktu Ribbentrop-Mołotow Putin powiedział, że Polska "sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji [w 1938 roku - przyp. red.]". Dodał, że wojska sowieckie "wkroczyły do Polski [17 września 1939 roku - red.] po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi".
Putin przekonywał, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku. Podkreślił przy tym wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24