Zawalenie się mostu w Brazylii. Rośnie liczba ofiar, nieznany los wielu osób

Poszukiwania zaginionych trwają od ubiegłej niedzieli, kiedy do wody runęła środkowa część mostu łączącego dwa brazylijskie stany: Tocantins i Maranhao. W czwartek ratownicy poinformowali o znalezieniu kolejnych dwóch ciał, tym samym liczba ofiar wzrosła do ośmiu. Nadal los dziewięciu osób jest nieznany.

Od początku akcja ratownicza przebiegała w trudnych warunkach. W wyniku katastrofy do rzeki Tocantins wpadło co najmniej osiem pojazdów, w tym cysterny przewożące kwas siarkowy oraz tysiące litrów pestycydów. Z tego powodu w poszukiwaniach nie uczestniczyli nurkowie. W środę po przeprowadzeniu testów wody krajowe służby przekazały, że wyciek niebezpiecznych substancji nie doprowadził do jej skażenia.

Pomimo zgody na dołączenie nurków do akcji na rzece Tocantins ratownicy obawiają się, że wydobycie pozostałych ciał będzie bardzo trudne.

- Pierwszą przeszkodą jest głębokość, która wynosi 35 metrów, co oznacza, że nurkowanie będzie krótkie. Poza tym nie wiemy, czy struktury znajdujące się w wodzie są stabilne - powiedział podpułkownik Rafael Menezes.

Oprócz nurków w poszukiwaniach biorą udział także specjaliści ze sprzętem badającym dno rzeki.

Wcześniej regionalne władze zakazały picia wody z rzeki Tocantins oraz kąpania się w niej. Obawiano się, że wyciek niebezpiecznych substancji może doprowadzić do lokalnej katastrofy ekologicznej.

Katastrofa może nieść poważne skutki ekonomiczne dla lokalnej społeczności. Most łączący miasta Estreito oraz Aguiarnopolis pełnił kluczową rolę w transporcie wielu dóbr, w tym żywności, i dla wielu osób był główną drogą do pracy. Brazylijski rząd zobowiązał się do odbudowy konstrukcji, która ma być gotowa w przeciągu roku.