Ponad tysiąc ewakuowanych. Wulkan buchający gęstym dymem na nagraniu

Jak przekazał Gwatemalski Instytut Sejsmologii, Wulkanologii, Meteorologii i Hydrologii (Insivumeh), w czwartek doszło do erupcji wulkanu Fuego (z hiszp. "ogień"). Znajdujący się kilkadziesiąt kilometrów na południowy zachód od miasta Gwatemala wulkan wyrzucił z siebie kolumnę popiołu o wysokości ponad sześciu kilometrów, gaz oraz skały. Chmury ciemnego dymu przysłoniły sporą część nieba.

Według danych z projektu Global Volcanism Program, wulkan Fuego jest niespokojny od 2002 roku, ale to czwartkowe zjawisko było najbardziej znaczące od wielu lat.

Na nagraniu widać gęsty dym wydobywający się z krateru wulkanicznego.

Władze zapewniają, że przepływy piroklastyczne oraz każdy inny przejaw aktywności wulkanu są przez nich monitorowane. Mimo tego "prewencyjnie" przeprowadzono ewakuacje. Jak przekazał na konferencji prasowej szef służb ratunkowych Gwatemali Oscar Cossio, ewakuowano łącznie 1054 osoby z pięciu pobliskich wsi.

Ocenia się że w strefie zagrożonej mieszka około 130 tysięcy osób.

Pomoc była konieczna, gdyż - jak podkreśliły najważniejsze instytucje - wiele społeczności, zamieszkujących tereny położone blisko wulkanu, jest ubogich i nie ma wystarczających środków transportu. Jak zauważył Insivumeh, to właśnie te utrudnienia przyczyniły się do tak dużej liczby ofiar śmiertelnych podczas erupcji w 2018 roku. Zginęło wtedy 190 osób.

Władze na razie nie porównały obu wydarzeń. Ostrzegły, że nie można wykluczyć, że w swojej skali będą podobne. Dlatego turyści i mieszkańcy są proszeni o niezbliżanie się do wulkanu na odległość mniejszą niż siedem kilometrów.

W Gwatemali jest ponad 30 wulkanów, ale tylko trzy - Fuego, Pacaya i Santamaria - są uważane za aktywne. Jednak dwa ostatnie ograniczyły swoją aktywność i obecnie nie są takim zagrożeniem jak Fuego, który wznosi się na wysokość 3763 metrów.