Miasta Dallas i Fort Worth i ich okolice w Teksasie nawiedziły intensywne ulewy. Doszło do powodzi błyskawicznych. Nie żyje jedna osoba. Służby przeprowadziły wiele akcji ratunkowych. Jedną z kobiet z zalanego auta wyciągnął dziennikarz relacjonujący sytuację pogodową na miejscu.
Stacja CNN informowała w poniedziałek o "dziesiątkach akcji ratunkowych" związanych z powodziami, które dotknęły niektóre regiony stanu Teksas. Łącznie przeprowadzono ich ponad 450. Według Narodowej Służby Pogodowej (NWS), od niedzielnego popołudnia do poniedziałkowego poranka na międzynarodowym lotnisku Dallas Fort Worth spadło ponad 250 litrów wody na metr kwadratowy. Była to największa od 1932 roku odnotowana tam suma opadów. W innej części miasta Dallas spadło ponad 380 l/mkw.
- Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego w całym moim życiu - powiedziała w poniedziałek Brittany Taylor, która przeprowadziła się do swojego mieszkania w Dallas zaledwie dwa dni przed powodzią. Kobieta obudziła się około 3 nad ranem lokalnego czasu i przez dźwięk ulewnego deszczu nie mogła ponownie zasnąć. - Wszystkie kartonowe pudła zaczęły się zapadać, straciłam wiele rzeczy - dodała.
Sędzia hrabstwa Dallas, Clay Jenkins, ogłosił stan katastrofy w hrabstwie w odpowiedzi na szkody wywołane przez powodzie. - Niezidentyfikowana 60-letnia kobieta zginęła w wyniku powodzi w Dallas, gdy jej pojazd został zmieciony przez wodę - powiedział Jenkins.
Dziennikarz uratował kobietę z zalanego auta
Niektórzy utknęli w swoich samochodach otoczeni przez wody powodziowe. Dziennikarz Robert Ray z telewizji FOX Weather relacjonując sytuację pogodową w Dallas, uratował kobietę, która potrzebowała pomocy w zalanym aucie.
Mężczyzna wyciągnął kobietę przez okno. Stephanie Carroll opowiadała, że nie spodziewała się tak wysokiego poziomu wody, zbliżając się do skrzyżowania. - Myślałam, że umrę, że utonę - opowiadała.
Ostrzeżenia przed powodziami
Alertami pogodowymi objęty był teren zamieszkiwany przez cztery miliony osób w Dallas, Forth Worth i Arlington. Ostrzeżenia przed powodziami obowiązywały dla prawie 15 milionów mieszkańców obszaru od północno-wschodniego Teksasu po północną Luizjanę i południową część Arkansas.
Alarmy związane są z tym samym układem niskiego ciśnienia, który wywołał ulewne opady deszczu i gwałtowne powodzie w Parku Narodowym Zion w stanie Utah. W poniedziałek trwały poszukiwania jednej osoby. W piątek ratownicy zostali poinformowani, że grupa turystów została "zmieciona przez wodę".
Źródło: CNN, Reuters, ENEX, foxweather.com, tvnmeteo.pl