W południowe regiony Brazylii uderzył cyklon pozatropikalny. Żywioł przyniósł ze sobą gigantyczne powodzie i podtopienia. W środę wieczorem wzrósł bilans ofiar śmiertelnych.
Według informacji przekazanej w środę wieczorem przez lokalne władze, liczba ofiar śmiertelnych ulewnych opadów deszczu, które zdewastowały brazylijski stan Rio Grande do Sul, sięgnęła 31 osób.
Niebezpieczne zjawisko uformowało się w niedzielę. Przepływające przez regiony rzeki wystąpiły z brzegów, zalewając całe miasta i powodując poważne osuwiska.
Jeszcze w środę strażacy z brazylijskiego miasta Mucum ratowali poszkodowanych i uwięzionych przez powódź.
85 procent miasta pod wodą
W Mucum z brzegów wystąpiła rzeka Taquari i zalala 85 procent miasta. Służby ratunkowe musiały ewakuować setki mieszkańców, którzy uciekając przed wodą, wspięli się na dachy. Los wielu mieszkańców nie jest jasny.
- Mucum, jakie znaliśmy, już nie istnieje - przekazał burmistrz miasta Mateus Trojan.
Wody powodziowe i grad zniszczyły setki domów, pozostawiając tysiące ludzi bez dachu nad głową.
Woda nadal się podnosi
Jak opowiadał Marcelo Caumo, burmistrz dotkniętej przez ulewy gminy Lajeado, powódź odcięła od reszty świata całe społeczności. W wielu miejscach nie ma prądu, a usługi komunikacyjne zostały zerwane. Na terenach tych przebywają ludzie, którzy zignorowali nakazy ewakuacji - nie ma z nimi kontaktu, a poziom wód wciąż się podnosi, uniemożliwiając ucieczkę.
- Czuję się zdruzgotana, straciłam wszystko. Wiele osób straciło jeszcze więcej, ale tutaj, w domu, nie mam już nic - opowiadała agencji Reutera jedna z mieszkanek podtopionego miasta Nova Bassano.
Chociaż wtorek przyniósł ludziom chwilowe wytchnienie od opadów, zgodnie z prognozami ulewy mają powrócić już w środę. Trudne warunki pogodowe mają towarzyszyć mieszkańcom co najmniej do piątku.
Źródło: Reuters, Agencia Brasil, BBC