Portugalię nawiedził niż Danielle, pozostałość po huraganie o tej samej nazwie. Przyniósł wichury, a także ulewy prowadzące do powodzi. W miejscowości Massama woda porwała mężczyznę znajdującego się na przystanku autobusowym.
Do wtorkowego wieczora największe zniszczenia spowodowane gwałtowną aurą odnotowano w gminie Manteigas w północno-wschodniej części kraju - przekazała portugalska obrona cywilna. Według lokalnych władz doszło tam do licznych osunięć ziemi, a także powodzi. Miejscowi samorządowcy potwierdzili, że woda, która zalała ulice miasta, porywała samochody oraz uniemożliwiła ruch w części gminy.
"Postapokaliptyczne sceny"
We wtorkowe popołudnie poważnie zniszczona została miejscowość Sameiro, usytuowana na północnym wschodzie. Silny wiatr przewracał tam drzewa i słupy oświetlenia ulicznego.
"Sceny postapokaliptyczne" - napisał na Twitterze Gonçalo Martins.
Woda powodziowa porwała 32-latka
We wtorek wieczorem silne opady deszczu przeszły przez miasto Setubal oraz aglomerację Lizbony, gdzie w wielu miejscach doszło do podtopień. Służby medyczne Portugalii potwierdziły, że w podlizbońskiej miejscowości Massama woda, która pojawiła się wskutek ulewy na ulicach, porwała osobę oczekującą na przystanku autobusowym. 32-letniego mężczyznę udało się uratować i przewieźć do szpitala, ale jego stan, jak twierdzą medycy, jest ciężki.
Ulewy nie odpuszczą
Niebezpieczna pogoda związana jest z byłym huraganem Danielle, który ponad tydzień temu uformował się na Atlantyku. Żywioł pokonał ocean i dotarł do wybrzeży Półwyspu Iberyjskiego. Stracił na sile na tyle, że obecnie klasyfikowany jest jako niż typowy dla europejskich szerokości geograficznych. Niesie ze sobą obfite opady deszczu i silny wiatr. Do czwartku w połowie kontynentalnej części Portugalii może spaść od 100 do 150 litrów wody na metr kwadratowy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter Gonçalo Martins, NASA