Padają rekordy, a "historyczna fala upałów dopiero się zaczyna"

W mieście Ukiah na północ od San Francisco zanotowano w sobotę 47 stopni Celsjusza, co jest dla tego miejsca rekordem dziennym i jednocześnie ponownym rekordem wszech czasów. W Livermore na wschód od San Francisco padł rekord dzienny - 43,8 st. C.

W Las Vegas temperatura sięgnęła 46 st. C, wyrównując rekord z 2007 r., a w Phoenix - 45,5 st. C, co nieznacznie odbiega od rekordowych 46,7 st. C z 1942 r.

Narodowa Służba Pogodowa (NWS) przedłużyła ostrzeżenie przed upałami dla południowego zachodu USA do piątku. "Niebezpieczna i historycznie wysoka fala upałów dopiero się zaczyna na tym obszarze" - podkreślono. W sumie w całym kraju alertami związanymi z upałami jest objętych około 130 milionów mieszkańców.

Ostrzeżeniem przed upałami objęto nawet miejsca na większych wysokościach, na przykład okolice jeziora Tahoe na granicy Kalifornii i Nevady. Według prognoz, w zachodniej Nevadzie i północno-wschodniej Kalifornii) "temperatura nie spadnie poniżej 38 st. C aż do przyszłego tygodnia. Niestety nawet w nocy nie będzie znacznej ulgi".

Najgorsze dopiero nadejdzie dla stanów zachodnich i środkowoatlantyckich. Na zachodzie temperatura ma w nadchodzącym być wyższa o 8-16 stopni od przeciętnej o tej porze roku. W Baltimore i innych miejscach stanu Maryland słupki rtęci mogą wzrosnąć do 43 st. C.

Coraz więcej osób umiera z powodu upałów. W hrabstwie Maricopa w Arizonie, gdzie leży między innymi Phoenix, odnotowano w tym roku zgon co najmniej 13 osób, a odnośnie do kolejnych ponad 160 zgonów podejrzewa się, że mogą mieć związek z wysoką temperaturą powietrza.

Liczby te nie obejmują 10-letniego chłopca, który podczas wycieczki w South Muntain Park doznał "incydentu medycznego związanego z upałem" - podała policja.