Od ponad miesiąca strażacy walczą z pożarem w amerykańskim stanie Nowy Meksyk. Żywioł zmusił tysiące ludzi do opuszczenia swoich domów, ponieważ silny wiatr w połączeniu z suszą zagrażają jeszcze większym rozprzestrzenieniem się ognia.
Pożar w stanie Nowy Meksyk jest obecnie największym, który obecnie trawi Stany Zjednoczone. Ogień pochłonął w sumie 1133 kilometrów kwadratowych. Gubernator stanu Michelle Lujan Grisham apeluje do władz o dodatkową pomoc finansową.
Skutki pożaru, który według ekspertów jest drugi co do wielkości w historii tego stanu, są ogromne. Według urzędników ogień zniszczył już setki domów.
W sobotę warunki pogodowe nadal nie sprzyjały walce z żywiołem - temperatura powietrza była wysoka, a wilgotność niska.
Skala zniszczeń jest przytłaczająca. "To było naprawdę trudne"
W miejscowości Rociada położonej w hrabstwie San Miguel, w stanie Nowy Meksyk, mieszkańcy są załamani wielkością zniszczeń spowodowanych przez pożar Calf Canyon. Tuż obok szaleje inny pożar o nazwie Hermits Peak. Niektóre obszary, które były zamieszkane od pokoleń, opustoszały. Kiedy jeden z mieszkańców Rociady David Jackson Hagar po wielokrotnych nakazach ewakuacji w końcu wrócił do swojego domu, skala zniszczeń go przytłoczyła.
- To było naprawdę trudne. Wróciliśmy dopiero wczoraj i obawiamy się, że będziemy musieli znowu wyjechać. Już dwa razy zostaliśmy wysiedleni - powiedział Hagar.
Zmiany klimatu a pożary
Dave Dubois, klimatolog ze stanu Nowy Meksyk, twierdzi, że skutki zmiany klimatu widać właśnie w tym regionie. Uważa, że wzrost średniej temperatury na świecie zwiększa ryzyko suszy i pożarów lasów.
- Wiedzieliśmy, że temperatura będzie wyższa od średniej, będzie sucho, a lasy już są nadwyrężone, ale nigdy nie wiadomo, co przyroda może nam zaserwować, kiedy mamy do czynienia z mnożącymi się skutkami zmian klimatycznych i susz - powiedział Dubois.
Źródło: Reuters, ABC News