W środę udało się przywrócić część połączeń telefonicznych między Tonga a resztą świata. Przywrócenie pełnej łączności zajmie prawdopodobnie miesiąc, a może nawet więcej. Władze Nowej Zelandii poinformowały o wysłaniu dwóch okrętów wojennych z pomocą humanitarną.
Operator telekomunikacyjny Digicel przekazał, że udało mu się przywrócić możliwość wykonywania połączeń międzynarodowych. Część usług sieciowych nie będzie działać, dopóki podmorski kabel dający wyspom łączność z resztą świata nie zostanie naprawiony. W weekend w tym celu z Port Moresby (stolica Papui-Nowej Gwinei) wyruszyć ma specjalny statek naprawczy - przekazał Samiuel Fonua, prezes firmy Tonga Cable Ltd.
Po drodze mogą pojawić się jednak przeszkody. Zabranie potrzebnego sprzętu z Samoa może potrwać nawet do dziewięciu dni. Następnie załogę czeka niepewna podróż w kierunku rejonu erupcji. Fonua dodał, że "szczęściem" będzie, jeśli pracę uda się wykonać w ciągu miesiąca.
- Kable są tak naprawdę wokół strefy wulkanicznej. Nie wiemy, czy są nienaruszone, czy zostały zdmuchnięte, czy utknęły gdzieś pod wodą. Nie wiemy też, czy nie są zakopane jeszcze głębiej - tłumaczył Fonua.
Pomoc wojska z Nowej Zelandii
Nowa Zelandia wyśle w rejon wysp dwa okręty. Szefowa nowozelandzkiej dyplomacji Hon Nanaia Mahuta podkreśliła, że misja okrętów HMNZS Wellington oraz HMNZS Aotearoa została uzgodniona z władzami Królestwa Tonga i będzie odbywać się z uwzględnieniem najwyższych standardów bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego. Tonga jest obszarem wolnym od zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 i władzom tego państwa zależy na zagwarantowaniu bezpieczeństwa obywateli.
Nowozelandzkie okręty transportują wodę, ekipy ratownicze i śmigłowiec.
Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Tonga odnotowano tylko jedno zakażenie SARS-CoV-2, pod koniec października 2021 roku.
- Oba nowozelandzkie okręty spodziewane są w Tonga w piątek w zależności od warunków pogodowych - podkreślono w komunikacie. Podano w nim także, że w środę odbędzie się drugi lot P3 Orion nad wyspami wchodzącymi w skład Królestwa Tonga oraz Fidżi dla oszacowania skutków erupcji wulkanu i tsunami, którego fale osiągały na niektórych wyspach wysokość do 15 metrów. To dzięki pierwszemu lotowi nowozelandzkiej maszyny wstępnie oszacowano skalę zniszczeń, ponieważ kabel światłowodowy został zniszczony i nie było komunikacji z dotkniętym skutkami erupcji obszarem - pisze Reuters.
Ofiary śmiertelne, zniszczenia
W wyniku erupcji wulkanu zginęły trzy osoby, a setki domów na wyspach Atata, Mango i Fonoifua zostało całkowicie zniszczonych. Międzynarodowy Czerwony Krzyż zapowiedział wysłanie na archipelag ponad 2,5 tys. kontenerów z wodą, ponieważ istnieją obawy, że zanieczyszczenia osadami wulkanicznymi nie oszczędziły wód gruntowych.
Premier rządu Królestwa Tonga Siaosi Sovaleni spotkał się w środę z korpusem dyplomatycznym, aby przedyskutować sposoby dostarczenia pomocy humanitarnej.
Pomoc z Australii
W udzielanie pomocy zaangażowania jest także Australia, która wysłała swój okręt wojenny do Tonga. Podczas konferencji prasowej w Canberze premier Australii Scott Morrison zaznaczył, że prowadzenie jakiejkolwiek akcji jest bardzo utrudnione ze względu na chmurę pyłów i popiół. - Nasze siły zbrojne nie uginają się przed tymi trudnościami i kontynuują akcję niesienia pomocy - zapewnił. Zapowiedział, że w środę po południu czasu lokalnego podejmie próbę porozmawiania przez telefon z Sovalenim.
Zdjęcia satelitarne pokazują, że znaczne tereny wysp archipelagu Tonga bardzo ucierpiały na skutek katastrofy, duża przestrzeń przykryta jest popiołem. Wulkan, który wybuchł w sobotę został całkowicie przykryty przez ocean. Według Czerwonego Krzyża skutkami trzęsienia może być dotkniętych do 80 tys. ze 105 tys. mieszkańców Tonga.
Archipelag Tonga znajduje się w tzw. pierścieniu ognia, czyli w otaczającej Ocean Spokojny strefie ciągłych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych.
Źródło: PAP, BBC, Reuters