W niektórych regionach Belgii wrony masowo atakują plony. Stawia to rolników w trudnej sytuacji - skuteczna ochrona pól przed żarłocznymi ptakami jest trudna, ponieważ są one objęte ochroną gatunkową.
Wrony dobrze czują się w towarzystwie człowieka i często zamieszkują w pobliżu ludzkich siedzib. Bardzo często staje się to kłopotem dla okolicznych mieszkańców. Do takiej sytuacji doszło także w Belgii, gdzie te sprytne ptaki powodują ogromne szkody w gospodarstwach rolnych.
Wyskubują rośliny od korzeni
W regionie Hesbaye rolnicy mówią wręcz o pladze wron. Szacuje się, że do tej pory zwierzęta zniszczyły sto hektarów upraw, a sytuacja pogarsza się z roku na rok. Jak opowiada Jules, właściciel gospodarstwa rolnego w Liernu, ptaki szczególnie upodobały sobie sadzonki.
- Tutaj zaatakowały ziarno kukurydzy, które znajdowało się przy korzeniu - tłumaczy, pokazując uszkodzoną roślinę. - Płacimy za wszystko: nasiona, nawozy, prace porządkowe na polach, a i tak będziemy musieli kupić paszę dla zwierząt od zewnętrznych dostawców. To katastrofa.
Od czasu do czasu wrony wyjadają zapasy paszy. Jak szacuje rolnik, ptaki pożarły lub uszkodziły jedną szóstą plonów, a straty kosztowały go przynajmniej kilka tysięcy euro. W samym tylko Hesbaye problem ten dotyczy około 30 gospodarstw.
Pół roku na rozwiązanie sprawy
W Belgii ptaki z rodziny krukowatych znajdują się pod ochroną, a kontrola liczebności ich populacji wymaga uzyskania indywidualnego pozwolenia od belgijskiego Departamentu Przyrody i Lasów (DNF). Czas oczekiwania na zezwolenie wynosi ponad sześć miesięcy, co irytuje rolników i myśliwych.
- W tej sprawie trzeba odwoływać się do ministra środowiska - opowiada Bernard Debouche z regionalnej Rady Łowieckiej.
Właściciele gospodarstw rolnych mają dość czekania na pozwolenia. Jules zamierza skontaktować się z innymi osobami w podobnej sytuacji i wkroczyć na drogę sądową.
- To naprawdę poważna sprawa, kiedy takie szkody powodowane są w czasie, gdy ludziom grożą braki żywności - apeluje rolnik. - Bez zmiany przepisów za kilka lat czeka nas prawdziwa inwazja.
Źródło: ENEX