Inżynierowie NASA zamierzają zbadać, czy statek kosmiczny Crew Dragon firmy SpaceX może okazać się potencjalnym środkiem transportu dla niektórych członków załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) po tym, jak w rosyjskiej kapsule Sojuz MS-22 doszło do wycieku płynu chłodzącego podczas dokowania. We wrześniu nieszczelna kapsuła wyniosła na ISS jednego Amerykanina i dwóch Rosjan: Franka Rubio oraz Siergieja Prokofiewa i Dmitrija Petlina.
Znaleźć przyczynę
NASA oraz pracownicy rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos od tygodni szukają przyczyny usterki statku kosmicznego Sojuz MS-22, który w marcu miał powrócić na Ziemię wraz z trojgiem astronautów. Mogła być ona spowodowana przez zderzenie kapsuły z fragmentem kosmicznej skały lub z kosmicznym śmieciem. Niewykluczone jest też, że do awarii doszło w samej kapsule. Jeśli stało się tak z powodu ostatniej z możliwości, podważa to integralność i bezpieczeństwo wszystkich innych urządzeń z rodziny Sojuz.
- Mogę zapewnić, że jest to coś, co [Rosjanie - przyp. red.] badają i oceniają. Rosjanie są naprawdę dobrzy w nierozmawianiu o tym, co robią, ale w swoich działaniach są bardzo dokładni - skomentował Mike Suffredini, który kierował programem ISS w NASA od 2005 do 2015 roku.
Szef Roskosmosu Jurij Borysow obiecał, że inżynierowie na dniach podejmą decyzję, w jaki sposób załoga powróci na Ziemię. Czas nie jest tutaj sprzymierzeńcem, gdyż nie wiadomo, jak długo temperatura w kapsule pozostanie "w akceptowalnych granicach". Na razie jej przedział załogowy jest wentylowany poprzez dopływ powietrza z otwartego włazu do ISS. Według Siergieja Krikaliewa, szefa rosyjskich załogowych programów kosmicznych, jeśli właz zostanie zamknięty, temperatura gwałtownie wzrośnie.
Problem mógł faktycznie wynikać z niedawnego deszczu meteoroidów, ale jak zauważył kierownik programu Joel Montalbano, ta jedna skała, która zniszczyła system chłodzący, musiała nadlecieć z niespodziewanego kierunku. Dlatego bardziej prawdopodobne jest uderzenie kawałka kosmicznego gruzu. Hipoteza ta podsyca jednak obawy o coraz bardziej niesprzyjające środowisko orbitalne oraz o właściwą budowę statków kosmicznych.
Nie wiedzą, jak pomóc im z powrotem
Nieplanowany wyciek pokrzyżował plany rosyjskich inżynierów, zmuszając ich do znalezienia alternatywnego rozwiązania pozwalającego na bezpieczny powrót badaczy z ISS. Jedną z opcji miało być wysłanie w kosmos innego statku z tej samej rodziny, ale zważywszy na okoliczności techniczne, może być to zbyt ryzykowne i spotkać się z ogromną krytyką. Dlatego NASA wyciągnęła pomocą dłoń i zaoferowała inną koncepcję - zakładającą wsparcie komercyjnego przedsiębiorstwa kosmicznego - SpaceX.
- Zadaliśmy SpaceX kilka pytań dotyczących ich zdolności do przetransportowana dodatkowych członków załogi na Dragonie, jeśli będzie taka konieczność - poinformowała rzeczniczka NASA Sandra Jones. Na razie nie jest jasne, czy chodzi o znalezienie sposobu na zwiększenie pojemności statku, czy o wystrzelenie pustej kapsuły, która miałaby pomóc załodze.
Aktualnie na ISS przebywa jeszcze czworo innych astronautów. Dwóch pracuje dla NASA, jeden dla Roskosmosu, a ostatni dla JAXA - Japońskiej Agencji Kosmicznej. Na ISS od października "zaparkowana" jest także kapsuła SpaceX Crew Dragon. Statek ten jest w stanie pomieścić tylko cztery osoby. Oprócz rosyjskiego Sojuza to jedyny środek transportu wielokrotnego użytku, dzięki któremu ludzie mogą podróżować na ISS i z powrotem.
Autorka/Autor: kw
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock