Wysoka temperatura i niska wilgotność powietrza sprawiły, że w północnej Hiszpanii doszło do rozległych pożarów. Z ogniem walczą strażacy i wojsko. Konieczne były ewakuacje - 700 osób z kilku miejscowości uciekło przed płomieniami.
Strażacy, wspierani przez Wojskową Jednostkę Ratunkową (EMU), walczyli w niedzielę z rozległym pożarem w północnej krainie historycznej Nawarra. Ogień rozprzestrzenił się tak bardzo, że konieczna była ewakuacja mieszkańców pobliskiej gminy Artazu. Łączna liczba osób, które musiały opuścić swoje domy, wyniosła 700. Mieszkańcy wrócili do domów dopiero w poniedziałek.
Oszacowano, że w górskim regionie Sierra de la Culebra spłonęło około 30 tysięcy hektarów terenu. Zniszczenia odnotowywane są także w Katalonii. Hiszpańskie Ministerstwo Środowiska (MITECO) szacuje, że ogień objął swoim zasięgiem rekordową powierzchnię - tak rozległego pożaru nie zanotowano od dwóch dekad.
Przyczyną pogoda
Przyczyną wybuchu ognia była sucha i wietrzna aura, która zapanowała na północy kraju.
Wydaje się, że w niedzielę pogoda zaczęła sprzyjać gaszącym ogień. Temperatura gwałtownie spadła, a wilgotność zwiększyła się na obszarach, gdzie których trwają akcje gaśnicze. Dodatkowo służby ratunkowe robią wszystko, by zapobiec kolejnemu zaprószeniu. W poniedziałek z samolotów zrzucono nad regionem wodę, która miała zdusić dalsze pożary w zarodku.
- Chociaż płomienie już zgasły, nasza praca się nie kończy - zaznaczają przedstawiciele MITECO. - Warunki pogodowe ulegają poprawie, ale służby na lądzie i w powietrzu wciąż są w gotowości.
Źródło: Reuters