W australijskim stanie Wiktoria trwa walka z pożarem, który niemal tydzień temu wybuchł na terenie parku narodowego. W niedzielę płomienie ogarniały obszar 34 tysięcy hektarów i wciąż rozszerzały swój zasięg. Mieszkańcy miejscowości sąsiadujących z parkiem musieli opuścić swoje domy i nie wrócą do nich przed świętami.
W niedzielę strażacy próbowali opanować wymykający się spod kontroli pożar buszu na zachodzie stanu Wiktoria. Ogień pojawił się w Parku Narodowym Grampians w poniedziałek po burzy z piorunami.
Do niedzieli płomienie ogarnęły swoim zasięgiem 34 tysiące hektarów, a linia ognia miała 250 kilometrów długości. Z żywiołem walczą setki strażaków, którzy mają do dyspozycji między innymi ponad 100 cystern oraz 25 samolotów gaśniczych.
Święta poza domem
W związku z najwyższym poziomem zagrożenia pożarowego na początku tygodnia wydany został nakaz natychmiastowego opuszczenia terenu dla mieszkańców okolic Parku Narodowego Grampians. Domy opuścili mieszkańcy miejscowości Halls Gap, Bellfield i Lake Fyans. W niedzielę, chociaż stopień alarmu został obniżony, wciąż nie mogli wrócić do domów.
- Ludzie nie są do końca pewni, co się wydarzy - powiedziała Karen Hyslop, burmistrz hrabstwa Northern Grampians.
Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy tych miejscowości spędzą całe święta poza domem. 26 grudnia w regionie prognozowana jest bowiem temperatura sięgająca 39 stopni Celsjusza, utrudniająca walkę z ogniem.
- Wszystkie te prezenty, całe pyszne jedzenie w lodówce. Wszystko było przygotowane na cudowne święta, a teraz jesteśmy poza domem, więc to nas smuci - przekazała jedna z mieszkanek Halls Gap.
- Na terenie parku Grampians wciąż jest dużo łatwopalnych materiałów, jest to dla nas spore wyzwanie na nadchodzące dni - powiedział Garry Cook, zastępca dyrektora Country Fire Authority, odnosząc się do pożaru. Dodał, że teren, w którym wybuchł pożar, jest trudno dostępny. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zaatakować ogień z powietrza tam, gdzie jest to bezpieczne - tłumaczył.
Sucha roślinność i wysoka temperatura
Władze ostrzegły, że po kilku sezonach względnego spokoju obecne lato w Australii niesie ze sobą poważne ryzyko pożarów buszu z powodu suchej roślinności, wysokiej temperatury oraz silnego wiatru.
Media przypominają, że największe w historii pożary australijskiego buszu w latach 2019-2020 zniszczyły obszar ponad 100 tys. kilometrów kwadratowych i spowodowały śmierć co najmniej 34 osób.
Źródło: PAP, The Guardian, ABC News, 9news.com.au
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JAMES ROSS