Fala upałów utrzymuje się nad Włochami. W czwartek temperatura w Rzymie wzrosła do prawie 40 stopni Celsjusza, co dało się we znaki turystom odwiedzającym stolicę Włoch. Piątek ma przynieść jeszcze bardziej nieznośne gorąco, a dodatkowo niebo może zasłonić saharyjski pył.
We Włoszech, nad które nadszedł antycyklon afrykański Minos, nazwany imieniem sędziego z piekła z "Boskiej komedii" Dantego, ekstremalne temperatury dają się we znaki mieszkańcom wielkich miast. Jak co roku sytuację monitoruje ministerstwo zdrowia, ogłaszając alerty z powodu upałów.
W Kalabrii przewodniczący władz regionu Roberto Occhiuto wydał rozporządzenie zakazujące pracy w upalne dni w godzinach 12.30-16 na polach i na budowach. Gorąca aura miejscami utrzymuje się nawet do godzin wieczornych - w czwartek o godzinie 18 w okolicach Rzymu termometry wciąż pokazywały 36-38 stopni Celsjusza.
Długa fala gorąca
W czwartek turyści walczyli z temperaturami sięgającymi 39 st. C podczas zwiedzania Rzymu. Napełniali butelki wodą i szukali schronienia w cieniu. Tak wysokie wartości stanowią zagrożenie dla całej ludności, nie tylko dla osób starszych i chorych oraz dzieci.
- Ważna jest woda, woda i jak najwięcej cierpliwości - opowiadał agencji Reutera jeden z turystów.
Upały, którym towarzyszy także pył znad Sahary, mają się nasilić. W piątek czerwony, najwyższy stopień alertu z powodu upału obowiązywać będzie w ośmiu włoskich miastach. Ministerstwo zdrowia ogłosiło go dla Ankony, Campobasso, Frosinone, Latiny, Palermo, Perugii, Rieti i Rzymu. Niższy, pomarańczowy alert ogłoszono w Bari, Bolonii, Brescii, Katanii, Neapolu, Mesynie, Pescarze, Reggio Calabrii i Trieście. Termometry na Sardynii i Sycylii mogą pokazać 43-44 st. C.
Z prognoz wynika, że upalne warunki powinny ustąpić pod koniec tygodnia. Temperatura spadnie, a nad Półwysep Apeniński nadciągną burze.
Źródło: PAP, Reuters