Demokratyczna Republika Konga została we wtorek nawiedzona przez ogromne ulewy. Stolica kraju - Kinszasa - znalazła się pod wodą. Kilkadziesiąt osób zginęło, a władze obawiają się, że to jeszcze nie koniec tragicznego bilansu.
Co najmniej 50 osób zginęło w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga, w powodziach i osuwiskach ziemi - przekazał we wtorek szef stołecznej policji Sylvano Kasongo. Jak poinformowała francuska agencja prasowa AFP, do powodzi doszło wskutek wtorkowych ulew.
- Doliczyliśmy się już 50 śmierci, ale to jeszcze nie koniec - skomentował Kasongo.
Zestawienie różnych świadectw burmistrzów 24 stref Kinszasy wskazuje, że liczba ofiar śmiertelnych może sięgać 100.
Zalane miasto
Zdjęcia udostępnione w mediach społecznościowych pokazują całe osiedla zalane błotnistą wodą. Główne drogi w centrum Kinszasy, 15-milionowego miasta, zostały zatopione.
Kinszasa, niegdyś zbiorowisko rybackich wiosek nad brzegiem rzeki Kongo, stała się z czasem jednym z największych afrykańskich megamiast z populacją sięgającą 15 milionów osób. Podobnie jak w innych miastach na kontynencie, słabo regulowana, szybka urbanizacja sprawiła, że Kinszasa jest coraz bardziej narażona na gwałtowne powodzie nadchodzące po intensywnych deszczach, które stały się częstsze ze względu na zmiany klimatyczne - wyjaśniła agencja Reutera.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Twitter