Przez kanadyjskie prowincje Ontario i Quebec przetoczyły się gwałtowne burze, którym towarzyszył bardzo silny wiatr i ulewne opady deszczu. Na skutek przejścia żywiołu zginęły cztery osoby, a kilkanaście zostało rannych.
Gwałtowne burze nawiedziły w sobotę 21 maja dwie kanadyjskie prowincje Ontario i Quebec położone na wschodzie kraju. Wyrządziły tam poważne zniszczenia. Zginęły cztery osoby, a kilkanaście zostało rannych - podała miejscowa policja. Prawie 900 tysięcy domów zostało pozbawionych prądu.
Kanada. Ofiary śmiertelne
Żywioł powalał drzewa i zrywał sieć energetyczną. Jak poinformowała kanadyjska policja, trzy osoby straciły życie przygniecione przez padające drzewa. Czwartą ofiarą śmiertelną była kobieta po pięćdziesiątce. Utonęła, gdy podczas burzy jej łódź wywróciła się na rzece Ottawa, która oddziela Ottawę i Quebec.
Lokalni dostawcy energii Hydro One i Hydro-Quebec podali, że w sobotę wieczorem prawie 900 tysięcy domów mieszkalnych i firm na wschodzie Kanady było pozbawionych prądu - 340 tysięcy w Ontario i 535 tysięcy w Quebecu.
Wirująca chmura pyłu w centrum Toronto. "To był wielki bałagan"
Jeden z naocznych świadków uchwycił na nagraniu wielką chmurę pyłu, która wirowała w centrum Toronto w sobotę, gdy przez najludniejszą prowincję Kanady - Ontario - przetoczyły się burze z piorunami.
Doktor Liza Egbolah, autorka wideo, powiedziała w rozmowie z Reutersem, że widziała również latające w powietrzu przedmioty. W mieście słychać było wyjące syreny alarmowe. - To był wielki bałagan - relacjonowała. Dodała, że odcięty został dopływ prądu do parkingu, przez co nie mogła wyjechać z niego autem przez około godzinę.
Źródło: Reuters, PAP, www.ndtv.com