Osuwisko, do którego doszło w sobotę w kalifornijskim Rolling Hills, cały czas się pogłębia. Około dwunastu domów już znajduje się na skraju przepaści. - To najbardziej szokująca rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam - powiedziała Janice Hahn, nadzorczyni hrabstwa Los Angeles.
Mieszkańcy co najmniej dwunastu domów w mieście Rolling Hills w Kalifornii musieli poszukać bezpieczniejszego miejsca. Przyczyną ich ewakuacji było podejrzane pękanie ścian domów i wyciek wody z kanalizacji. Około 16 osób miało jedynie 20 minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Potem doszło do osuwiska - część budynków zaczęła się zawalać, a inne przesuwać wraz ze spadającą w głąb kanionu ziemią.
Wciąż się pogłębia
Według nadzorczyni hrabstwa Los Angeles Janice Hahn, niektóre budynki zostały wyrwane z fundamentów, a ziemia nadal się osuwa. Do poniedziałkowego popołudnia ciąg kamienic, które kiedyś stały wysoko na klifie, osunął się prawie do poziomu ulicy. Świadkowie twierdzą, że co jakiś czas słychać podejrzane trzaskanie i niepokojące dudnienie czegoś, co pęka lub spada w dół.
- To najbardziej szokująca rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam. Moje serce jest z tymi ludźmi. Kiedy tam jesteś, co minutę można usłyszeć trzaskanie, gdy dom się przesuwa i porusza - powiedziała Hahn podczas poniedziałkowej konferencji.
By zapobiec kolejnym katastrofom, od budynków odcięto dopływ gazy i prądu.
Nieznana przyczyna
Zdaniem władz osuwisko nie było duże, ale przyczyniło się do tak dużych zniszczeń, gdyż pojawiło się w samym środku osiedla. Eksperci stwierdzili, że w najbliższych latach może dochodzić do podobnych zjawisk. Niewykluczone, że część budynków spadnie wtedy do pobliskiego kanionu.
Nie jest jasne, co mogło wywołać kataklizm. Władze podejrzewają, że przyczyną mogła być wciąż niezwykle wilgotna ziemia po obfitującej w opady zimie. Geolodzy, którzy zostaną wysłani na miejsce, mają ocenić prawdziwość tej hipotezy.
Źródło: CNN, Reuters, nytimes.com, foxnews.com