Kalifornia zmaga się ze skutkami gwałtownych burz, które nawiedzają stan od kilku tygodni. Mieszkańcy wybrzeża przygotowują się na kolejne uderzenia gwałtownej pogody i towarzyszące im ryzyko niszczycielskich powodzi. Naukowcy zauważają jednak, że nawet tak obfite opady deszczu nie wystarczą, by całkowicie zlikwidować skutki panującej w regionie suszy.
W środę przez Kalifornię przeszła kolejna z serii silnych burz, które przyniosły ze sobą porywisty wiatr i ulewne opady deszczu. Chociaż aura uspokoiła się w czwartek, mieszkańcy stanu przygotowują się na następne uderzenie ekstremalnej pogody. Jak podał oddział Krajowej Służby Meteorologicznej (NWS) w San Francisco, deszcz zacznie padać w piątek wieczorem lokalnego czasu, a w sobotę spodziewane są ulewy i wichury. Kolejna burza ma nadciągnąć na zachodnie wybrzeże Stanów w niedzielę.
Agencja Reuters podała, że według najnowszych ustaleń w Kalifornii w wyniku grudniowych i styczniowych burz zginęło co najmniej 19 osób.
"Proszę, rozpocznijcie przygotowania"
Ulewne opady spowodowały wezbrania rzek. Na południe od San Francisco mieszkańcy Półwyspu Monterey przygotowują się na ewentualność odcięcia od reszty Kalifornii. Poziom wody w rzekach wzrósł tak mocno, że półwysep może zamienić się w wyspę. Do takiej sytuacji doszło już raz, podczas gigantycznych powodzi w 1995 roku.
- Jeśli ktokolwiek z was był tutaj w 1995, na pewno pamięta, jak po powodzi Półwysep Monterey stał się wyspą - przypomniała w szeryf hrabstwa Monterey Tina Nieto. - Przewidujemy, że ta sytuacja może się powtórzyć (...) więc proszę, rozpocznijcie przygotowania.
Nakaz ewakuacji został wydany dla osób zamieszkujących blisko terenów zalewowych rzeki Salinas. W środę i czwartek wody wystąpiły z brzegów, zalewając okoliczne drogi.
Cisza przed burzą
W czwartek opady deszczu zelżały, co zachęciło mieszkańców i właścicieli firm do tymczasowego powrotu do domów i biur, aby uratować jak najwięcej przedmiotów codziennego użytku oraz sprzętu służbowego.
- Co roku przygotowujemy plany odzyskiwania danych utraconych w wyniku katastrofy - wyjaśnił jeden z przedsiębiorców z miasta Merced. - Trzeba przyznać, że na coś takiego nie da się przygotować, ale myśleliśmy o takiej sytuacji.
Derek Parker, dowódcza strażaków z Merced, powiedział w czwartek, że wszystkie lokalne służby skupiają się na umacnianiu brzegów rzek i powstrzymaniu kolejnych niszczycielskich powodzi.
Powódź w obliczu suszy
W czwartek stacja CNN podała, że na skutek ulewnych opadów w większości stanu odwołano stan ekstremalnej suszy, w niektórych regionach trwającej od 23 lat. Naukowcy podkreślają jednak, że kilka tygodni intensywnego deszczu to zbyt mało by odbudować zubożone zasoby wodne Kalifornii.
- Z nieba spadły miliardy litrów wody - wyjaśnił Peter Gleick z Instytutu Pacyficznego w Oakland. - Nie ma wątpliwości, że przyczyni się ona do walki ze skutkami suszy, ale jest zdecydowanie zbyt wcześnie by ogłaszać jej koniec.
Jak wytłumaczył Nicholas Pinter z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, sercem wodnych problemów stanu jest niski poziom wód gruntowych. Gwałtowne ulewy nie wystarczą, by je uzupełnić - wierzchnia warstwa gleby szybko nasyciła się wodą, więc kolejne ulewy, zamiast zostać wchłonięte, po prostu spłynęły do rzek.
- Wody gruntowe są jak nasze konto emerytalne. Zasoby wpływają powoli i musimy bardzo, bardzo ostrożnie z nich korzystać - dodał Pinter. - Problem leży w tym, że wielu użytkowników czerpie z tego konta emerytalnego, jakby były to oszczędności odłożone na jutro.
Źródło: CNN, Reuters, phys.org