Rzeka atmosferyczna zalała Kalifornię. Nie żyje siedem osób

Skutki przejścia rzeki atmosferycznej przez Kalifornię
Skutki przejścia rzeki atmosferycznej przez Kalifornię
Źródło: Reuters
Co najmniej siedem osób zginęło w Kalifornii w wyniku groźnej pogody wywołanej przez rzekę atmosferyczną. Żywioł wywołał także poważne zniszczenia. Choć rzeka przeszła już przez stan, według meteorologów zagrożenie nie minęło.

Południową Kalifornię nawiedziło zjawisko zwane rzeką atmosferyczną. To rozległy tunel aerodynamiczny, który jest w stanie przenieść ogromne ilości pary wodnej z obszarów tropikalnych nad ląd w średnich szerokościach geograficznych. Powstaje w wyniku tworzenia się wąskich, ale bardzo porywistych strumieni wiatru. Gdy rzeka atmosferyczna dociera do lądu, opada w postaci ulewnych opadów deszczu lub śniegu.

Co najmniej siedem ofiar rzeki atmosferycznej

Jak poinformował portal ABC News, w ostatnich dniach żywioł przyczynił się do śmierci co najmniej siedmiu osób. W piątek na plaży w hrabstwie Monterey morze porwało 7-letnią dziewczynkę (wcześniej media podawały, że miała 5 lat). Na pomoc rzucił się jej ojciec, który zginął. W poniedziałek lokalne władze przekazały, że znalazły ciało dziewczynki.

Trzecią ofiarą groźnej pogody jest 71-letni kierowca. Zginął w piątek w hrabstwie Sutter w północnej części Kalifornii, gdy jego pojazd został zmyty z zalanego mostu. Pozostałe ofiary żywiołu to pasażerowie drewnianej łodzi, którą prawdopodobnie przewożono migrantów z Meksyku do Stanów Zjednoczonych. Wzburzone morze przewróciło ją w sobotę okolicach San Diego. Czterej pasażerowie utonęli, a pozostałych czterech trafiło do szpitala.

Rekordowe opady na lotnisku w San Francisco

Rzeka atmosferyczna doprowadziła w weekend do poważnych zniszczeń. Na nagraniach udostępnionych przez lokalne media widać pojazdy przygniecione przez drzewa i uwięzione w błocie. W mieście San Diego zawaliła się wiata stacji benzynowej, a w mieście Buena Park strażacy uratowali mężczyznę, który utknął na betonowej półce nad kanałem - przekazała lokalna straż pożarna.

W poniedziałek wieczorem rozpoczęła się druga fala burz i opadów. Jak przekazał oddział Narodowej Służby Pogodowej w rejonie zatoki San Francisco, w Porcie Lotniczym San Francisco spadło prawie 30 litrów deszczu na metr kwadratowy. To nowy dzienny rekord dla 17 października. Opady doprowadziły do lawiny błotnej w górach San Gabriel, a w El Monte strażacy uratowali mężczyznę porwanego przez wodę.

Kolejne burze na horyzoncie

Choć potężna rzeka atmosferyczna przepłynęła już przez większość Kalifornii, to Meteorologowie National Weather Service ostrzegają, że to nie koniec zagrożenia dla mieszkańców stanu. Uważają, że nadal możliwe są lawiny błotne i powodzie błyskawiczne - zwłaszcza w miejscach, które niedawno nawiedziły pożary lasów, powodujące niestabilność gruntu.

Eksperci dodają, że we wtorek wciąż może padać w południowej części stanu. W czwartek i piątek spodziewana jest z kolei kolejna porcja burz niosących intensywne opady.

Czytaj także: