Kilkadziesiąt osób uwięzionych na dachu szpitala. "Najstraszniejsza rzecz, jaką przeżyłam"

Południowo-wschodnie stany USA zmagają się ze skutkami huraganu Helene, który uderzył w tę część kraju w czwartek. Żywioł przyniósł ulewne deszcze oraz porywisty wiatr. Na terenie pięciu stanów zginęło blisko 50 osób.

Trudna sytuacja panowała w piątek w mieście Erwin w stanie Tennessee. Przez rosnący stan wód powodziowych na dachu szpitala Unicoi County Hospital utknęło ponad 50 osób. Niektórzy z nich tkwili tam przez kilka godzin. Pierwsze doniesienia o niebezpiecznej sytuacji pojawiły się rano w piątek, jednak przez pogarszające się warunki pogodowe karetki pogotowia oraz śmigłowce nie mogły dotrzeć na miejsce.

54 osoby zostały przeniesione na dach, a siedem innych umieszczono w łodziach ratunkowych - wynika z informacji służb medycznych. Wśród wszystkich ewakuowanych było 11 pacjentów.

Jak przekazał w rozmowie z CNN radny miasta Michael Baker, wszyscy zostali zabrani w bezpieczne miejsce w piątek wieczorem.

Angel Mitchell była jedną z kilkudziesięciu osób uwięzionych na dachu przez cztery godziny w piątek. W tym czasie jej 83-letnia matka, którą odwiedzała, znajdowała się w pobliżu w łodzi ratunkowej. Jak relacjonowała Mitchell w rozmowie z CNN, gdy woda zaczęła się wlewać do budynku, szybko zarządzono ewakuację. Zasilanie wysiadło, a personel szpitala zaczął kierować pacjentów i odwiedzających na dach w celu zapewnienia im bezpieczeństwa, zabierając ze sobą wszelkie niezbędne zapasy.

Matka kobiety, chora na na zapalenie płuc, została umieszczona w łodzi ratunkowej. Mitchell musiała wyjść na zewnątrz, brodząc w głębokiej wodzie powodziowej wokół budynku, aby wspiąć się po drabinie na dach. Jak dodała, czasami musiała chwytać się budynku, aby napór wody jej nie przewrócił.

- To była najstraszniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek przeżyłam - relacjonowała Mitchell ze łzami w oczach.

Unicoi County Hospital to niewielki, prywatny szpital.