Firma zajmująca się rekultywacją terenów zielonych przyznała, że to ona spowodowała pożar w hiszpańskiej Atece. W wyniku jej błędu spłonęło 14 tysięcy hektarów lasu.
Pożar wybuchł w poniedziałek w gminie Ateca na północnym wschodzie Hiszpanii. Ogień rozprzestrzenił się bardzo szybko i udało się nad nim zapanować dopiero w piątek. Sytuacja była tak poważna, że w akcji gaśniczej oprócz strażaków musiało wziąć udział także wojsko.
Pożar wznieciła jedna iskra
W piątek holenderska firma Land Life przyznała się, że to ona odpowiedzialna jest za zaprószenie ognia w lesie. Przedsiębiorstwo to zajmuje się rekultywacją terenów zielonych i zalesianiem. Gdy zatrudniony przez nią podwykonawca prowadził prace związane z odnawianiem lasu, "iskra ze spychacza wznieciła pożar".
Szef hiszpańskiego oddziału Land Life Francisco Purroy wyjaśnił, że firma nie tylko szybko zgłosiła straży pożarnej pojawienie się pożaru i zaoferowała swoją "pełną współpracę" w walce z płomieniami, ale również wszczęła dochodzenie dotyczące okoliczności tragedii. Przedsiębiorstwo zapowiedziało również tymczasowe zawieszenie prac na terenach objętych zagrożeniem pożarowym.
- Bezpieczeństwo lokalnych społeczności i osób pracujących przy odtwarzaniu przyrody jest priorytetem - dodał Purroy.
Alerty pozostają aktywne
Chociaż ogień jest obecnie pod kontrolą, sytuacja w regionie pozostaje trudna. Jak wyjaśnił lokalnym mediom Javier Lambán, prezydent regionu Aragonia, wszystkie alerty pożarowe pozostają aktywne, ponieważ pogoda może w każdej chwili się zmienić i najlepiej jest działać w najgorszych wyobrażalnych scenariuszach.
Pożar w Atece wymusił ewakuację mieszkańców pięciu okolicznych gmin. 1700 osób mogło wrócić do swoich domów dopiero w piątek.
Źródło: PAP, La Sexta, El Heraldo de Aragón