Wulkan Kilauea na Hawajach wybuchł w czwartek - poinformowała amerykańska agencja geologiczna USGS. Jego ostatnia erupcja zakończyła się w grudniu. Mieszkańców ostrzeżono o niebezpiecznej dla zdrowia jakości powietrza.
Kilauea to najmłodszy i najbardziej aktywny wulkan. Położony jest na terenie Parku Narodowego Wulkany Hawaiʻi. Po ocenie zagrożeń związanych z erupcją poziom alertu został podniesiony do czerwonego - podała agencja USGS.
Krater wulkanu wypełnił się gorącą czerwoną lawą, a niebo zasnuły kłęby dymu i popiołu. Lawa nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla zamieszkanych obszarów wyspy Hawai'i. Służby ostrzegły mieszkańców o możliwym groźnym stężeniu dwutlenku siarki i innych gazów wulkanicznych, które mogą podrażniać układ oddechowy.
Poprzednia erupcja zakończyła się w tamtym miesiącu
Ostatnia erupcja wulkanu trwała 16 miesięcy począwszy od września 2021 roku. Do poprzedniego wybuchu doszło w grudniu 2020 r. Krater był wtedy wypełniony wodą. W chwili wybuchu jezioro całkowicie wyparowało, a wodę zastąpiła lawa.
Dwa lata wcześniej seria trzęsień ziemi i erupcja wulkanu doprowadziły do zniszczenia setek domów i firm. Lawa przez kilka miesięcy spływała do oceanu, czego rezultatem było powstanie nowego skrawka lądu.
Do wybuchu doszło kilka tygodni po erupcji, również znajdującego się na Hwajach, wulkanu Mauna Loa. Uważany jest on za największy aktywny wulkan świata. Pod koniec listopada obudził się po prawie 40 latach względnego spoczynku. Mauna Loa wypluwał z siebie lawę przez około dwa tygodnie.
Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl