Mniszka śródziemnomorska, przedstawicielka krytycznie zagrożonego gatunku z rodziny fokowatych, żyła na świecie od około tygodnia, gdy październikowa burza w okolicach wyspy Eubea oddzieliła ją od matki. Odwodnione i niedożywione maleństwo znaleźli mieszkańcy. Przekazali w ręce specjalistów. Teraz - po czterech miesiącach opieki i leczenia - zwierzę wróciło do morza.
Czteromiesięczna mniszka śródziemnomorska, nazwana przez opiekunów Evi, wróciła do morza. Zwierzę niemal całe swoje życie spędziło w ośrodku leczniczym po tym, jak w wyniku burzy zostało rozdzielone od matki.
Mniszki śródziemnomorskie (Monachus monachus) to krytycznie zagrożone wyginięciem ssaki płetwonogie z rodziny fokowatych. Szacuje się, że ich populacja nie przekracza 500 osobników, z czego większość - 300 do 400 - żyje w wodach Grecji. Naukowcy ustalili, że za zmniejszenie liczebności gatunku odpowiadają takie czynniki jak zanieczyszczenie środowiska, zmiany klimatu oraz mniejszy dostęp do pożywienia z powodu nadmiernej eksploatacji łowisk. Mniszki żywią się głównie rybami, a także morskimi mięczakami.
Cztery miesiące leczenia
Mieszkańcy wyspy Eubea znaleźli porzuconą Evi w październiku. Miała około tygodnia. Trafiła do specjalistycznego ośrodka. Tamtejsi eksperci stwierdzili, że prawdopodobnie została oddzielona od matki z powodu złej pogody. Silne burze i porywy wiatru często sprawiają, że foki, które nie są jeszcze wystarczająco silne i w pełni samodzielne, zostają wyrzucone na brzeg.
- Była początkowo naprawdę odwodniona, co jest bardzo powszechne u szczeniąt, które zostają oddzielone od matki w tak młodym wieku. Pierwsze tygodnie były krytyczne dla jej zdrowia, ponieważ w zasadzie nie ma sposobu, aby czymś zastąpić mleko matki - powiedział Dimitris Tsiakalos z Greckiego Towarzystwa Studiów i Ochrony Mniszek Śródziemnomorskich (MOm), który podjął się opieki nad Evi i jej leczenia.
Najpierw Evi karmiono przez rurkę. Jej dieta przechodziła jednak stopniowe zmiany - od suplementów, przez kaszkę na bazie ryb, filety, aż po całe ryby, gdy foczka już na tyle dojrzała, by samodzielnie je łapać. Po czterech miesiącach uznano, że przyszła pora na przywrócenie zwierzęcia naturze.
Ochrona gatunku
Przed wypuszczeniem Evi wyposażono w nadajnik, aby śledzić jej ruchy.
- Mamy nadzieję, że w morzu połączy się z resztą fok, bo tam jest jej miejsce. Ale jest nam naprawdę smutno, że odchodzi, ponieważ byliśmy z nią tyle czasu, karmiliśmy cztery razy dziennie - powiedział Tsiakalos.
Evi wypuszczono do morza w pobliżu bezludnej wysepki Gyaros. Region został kilka lat temu wpisany do programu NATURA 2000. Terytorium to stanowi dom chronionych gatunków fok, ryb i ptaków.
Organizacja MOm opiekowała się już 31 fokami. Jak powiedziała profesor medycyny weterynaryjnej Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach Anastasia Komninou, ponad połowę z nich udało się wyleczyć i wróciły do morza.
Źródło: Reuters