Aż 300 wozów strażackich gasiło pożar, który we wtorek wybuchł w centrum południowokoreańskiego miasta Gangneung. Co najmniej trzy osoby zostały ranne, jest też jedna ofiara śmiertelna. Jak podają służby, pożar wywołany został przez zawalenie się drzewa na linię energetyczną.
Ogień rozszalał się we wtorek w centrum położonego na wschodnim wybrzeżu miasta Gangneung. Jak przekazała agencja AP, w akcji gaśniczej uczestniczyło 300 wozów strażackich.
Są poszkodowani
Spłonęło 70 budynków, kilkuset mieszkańców ewakuowano do bezpiecznych gmachów publicznych. Pożar, który objął blisko 380 hektarów, wzmagały silne porywy wiatru o prędkości przekraczającej 100 kilometrów na godzinę. Wichura uniemożliwiła strażakom korzystanie z helikopterów.
Ogień zranił trzy osoby, w tym dwóch strażaków. Według agencji prasowej Yonhap, która powoływała się na lokalną policję, późnym popołudniem w jednym ze spalonych domów znaleziono ciało.
Drzewo spadło na przewody elektryczne
Zdaniem służb leśnych przyczyną pożaru było obalone przez wichurę drzewo, które spadło na przewody elektryczne. Według danych przekazanych przez tamtejszą służbę leśną, ogień w większości został opanowany około godziny 16.30 (w Polsce była wtedy godzina 9.30).
Liczące 200 tysięcy mieszkańców Gangneung jest oddalone od stolicy Korei Południowej o 170 kilometrów.
Źródło: PAP, Reuters