Południowoafrykańska organizacja non profit SANCCOB zachęca do adopcji jaj pingwinów przylądkowych. Na wolności żyje obecnie mniej niż 10 tysięcy par tych zwierząt. "Zamiast płacić za czekoladowe jaja, zasponsoruj wyklucie narażonego na wyginięcie ptaka" - zachęca organizacja, uprzedzając, że darczyńcy nie będą mogli zabrać do domu ani jajka, ani pisklaka.
Południowoafrykańska Fundacja Ochrony Ptaków Morskich (SANCCOB) zbiera darowizny, które mają pokryć koszty inkubacji jaj pingwinów przylądkowych. Organizacja zachęca ludzi do "adopcji jaja" gatunku, który jest narażony na wyginięcie. Na wolności żyje obecnie mniej niż 10 tysięcy par tych ptaków, a ich populacja spada rocznie o około 8 procent.
- W tym tempie wyginą do 2035 roku - powiedziała Ronnis Daniels, szefowa SANCCOB.
Gatunek zagrożony wyginięciem
Pingwinom przylądkowym (Spheniscus demersus), jedynemu gatunkowi pingwina, który rozmnaża się na kontynencie afrykańskim, zagraża masowe odławianie sardynek, hałas i zanieczyszczenie środowiska, powodowane szczególnie przez statki przemieszczające się wokół Afryki i uzupełniających paliwo w Zatoce Algoa. Na pomysł akcji adopcyjnej wpadła jedna z wolontariuszek fundacji Nicky Shadbolt, pracująca przy wybiegu dla piskląt. - W tym czasie, kiedy wszyscy myślą o czekoladkach i zajączkach proponuję: zaadoptujcie pingwinie jajka - powiedziała Shadbolt w rozmowie z agencją Reuters. Wyhodowanie pingwina - od jaja do dorosłego osobnika - jest bardzo kosztowne. Fundacja uzyskuje jaja z dwóch dzikich kolonii pingwinów. Po czterech miesiącach od wyklucia ptak wraca na wolność.
Chętni do adopcji i ratowania pingwinów mogą zasponsorować jedno jajko za 300 południowoafrykańskich randów (63 PLN), a dorosłego ptaka - za 600 do 1000.
Źródło: PAP, Reuters