Huragan Ian, który uderzył w wybrzeże Florydy w środę, nazywany jest największą katastrofą naturalną, jaka spotkała ten stan USA. W rozmowie z telewizją Sky News jeden z mieszkańców Fort Myers opowiedział, jak przetrwał nadejście huraganu.
Mieszający w najbardziej dotkniętej skutkami żywiołu części południowo-zachodniej Florydy, w mieście Fort Meyers w hrabstwie Lee, David Dean opowiedział w rozmowie z telewizją Sky News, gdzie zastało go nadejście huraganu Ian.
Gdy żywioł natarł, do domu Deana zaczęła wdzierać się woda. Jej poziom szybko wzrastał, ale mężczyźnie udało się złapać sofy. Ta także zaczęła się podnosić.
- Unosiłem się na sofie, z głową tuż nad wentylatorami sufitowymi. Próbowałem łapać powietrze - relacjonował.
Przetrwał huragan, dryfując na sofie. "To było przerażające"
Gdy wody przybywało, mężczyzna zastanawiał się, jak uciec z pułapki.
- Chciałem podjąć próbę wydostania się przez drzwi i trzymania się palmy lub czegoś. Woda była bardzo zimna, a ja miałem dreszcze. To było dość przerażające - powiedział. - Przez około dwie i pół godziny pływałem w wodzie. Tylko czekałem, aż burza przejdzie - przekazał Dean.
Kilka dni po ustąpieniu burzy w okolicy panuje niesamowita cisza. Jak relacjonował mężczyzna, to był piękny zakątek Florydy. Teraz to miejsce wygląda strasznie.
W całym hrabstwie Lee potwierdzono dziesiątki ofiar. Ta liczba prawdopodobnie będzie rosła w miarę upływu czasu, kiedy służby i mieszkańcy będą sprzątać skutki huraganu.
Źródło: Sky News, tvnmeteo.pl