Trafienia piorunów co roku zabijają około 28 Amerykanów. W czwartek z tego powodu życie straciła 16-letnia Baylee Holbrook. Dwa dni wcześniej dziewczyna towarzyszyła swojemu ojcu na polowaniu, podczas którego rozpętała się burza.
Według informacji przekazanych w czwartek przez biuro szeryfa hrabstwa Putnam, jedna osoba zginęła z powodu burzy, która we wtorek przechodziła nad Florydą.
Stracili przytomność
Matthew Holbrook i jego córka Baylee we wtorek byli na polowaniu w okolicach miejscowości Palatka. Znajdowali się na zalesionym obszarze, gdy rozpętała się burza. W pewnym momencie w drzewo, pod którym siedzieli, uderzył piorun. Według relacji mężczyzny, oboje mieli stracić przytomność. Gdy Matthew się ocknął, zobaczył, że jego córka nie oddycha.
Według sporządzonego raportu, mężczyzna zabrał dziecko do samochodu i pojechał na główną drogę. Tam wezwał służby ratunkowe.
Średnio 28 osób
Nastolatce udało się przywrócić czynności życiowe i przetransportowano ją do pobliskiego szpitala. Niestety w czwartek jej stan znów się pogorszył. Biuro szeryfa przekazało, że Baylee zmarła w otoczeniu najbliższej rodziny.
- Miała wyjątkowy dar wywoływania uśmiechu. Była i nadal będzie światłem dla nas wszystkich - wspomniał Rick Surrency, kurator w hrabstwie Putnam i przyjaciel rodziny Holbrooków.
Według Amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, w USA każdego roku około 28 osób umiera z powodu wyładowań atmosferycznych. Najwięcej przypadków odnotowuje się w stanach Floryda, Teksas, Kolorado, Karolina Północna i Alabama.
Źródło: AccuWeather
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock