W pożarach lasów, które trawią środkową część Chile, zginęły co najmniej 64 osoby - poinformował w niedzielę Gabriel Borić, prezydent kraju. Dodał, że liczba ofiar prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. Walkę z żywiołem utrudniają wysoka temperatura i silny wiatr.
W środkowym Chile trwa walka z pożarami, które szaleją w regionie Valparaiso.
- W jednej chwili ogień dotarł do ogrodu, a dziesięć minut później był już w naszym domu. Pojawił się dym, niebo zrobiło się czarne - powiedziała w rozmowie z agencją Reutera Jesica Barrios, mieszkanka Vina del Mar. - Tu jest jak w piekle - dodała.
Chilijskie władze wprowadziły godzinę policyjną w najbardziej dotkniętych przez pożary obszarach i wysłały wojsko, aby pomogło strażakom powstrzymać rozprzestrzenianie się ognia. Walka z żywiołem jest szczególnie trudna z uwagi na silny wiatr i skrajnie suchą, upalną aurę.
W sobotę strażakom udało się opanować sytuację w 46 miejscach, gdzie doszło do zaprószenia ognia, ale w 37 punktach płomienie wciąż nie są pod kontrolą.
Bilans ofiar rośnie
Jak przekazał w niedzielę Gabriel Borić, prezydent Chile, w wyniku pożarów zginęły co najmniej 64 osoby. Tożsamość ofiar jest ustalana.
- Wiemy, że liczba ta wzrośnie, znacznie wzrośnie - mówił Boric w telewizyjnym przemówieniu do narodu. - Stoimy w obliczu tragedii o ogromnej skali - dodał.
Służby ratownicze mają trudności z dotarciem do najbardziej dotkniętych obszarów. Ministerstwo zdrowia ogłosiło w regionie Valparaiso stan nadzwyczajny. Wstrzymuje się planowe operacje, zapowiedziano utworzenia szpitali polowych. Miejscową służbę zdrowia mają wesprzeć studenci ostatnich lat medycyny.
Dyrektor chilijskich służb kryzysowych SENAPRED Alvaro Hormazabal podkreślił znaczenie ewakuacji natychmiast po otrzymaniu komunikatu z wezwaniem. - Nawet jeśli zauważycie, że ogień, według waszej oceny, jest daleko, należy natychmiast się ewakuować, ponieważ płomienie mogą dosięgnąć was w kilka minut, nawet sekund - mówił.
Według danych rządowych, ogień zniszczył co najmniej 1100 domów. W centrach ewakuacyjnych w sobotę wieczorem przebywało około 1600 osób. Jak dotąd nie udało się ustalić przyczyny rozprzestrzeniających się szybko pożarów.
Fala upałów i ognia
Z pożarami mierzyły się w ostatnich dniach również inne kraje Ameryki Południowej. W Argentynie strażacy walczyli z ogniem, który strawił ponad 1000 hektarów lasu w parku narodowym w Patagonii, a w Kolumbii prezydent Gustavo Petro ogłosił z powodu pożarów i suszy ogólnokrajowy stan wyjątkowy na 12 miesięcy.
Meteorolodzy ostrzegają, że skrajne warunki pogodowe w tej części świata stają się częstsze w związku ze zmianami klimatu.
Źródło: PAP, Senapred, CNN, El Pais
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AILEN DIAZ