Powodzie nawiedziły we wtorek wschodnią Australię. Miejscami w dobę spadło ponad 300 litrów deszczu na metr kwadratowy - tyle, co przeważnie pada tam przez cały styczeń - a prognozowane są dalsze ulewy. W walce ze skutkami podtopień pomaga wojsko.
Ulewy nadciągnęły w pierwszy dzień roku nad wschodnią Australię. Intensywne opady doprowadziły do powodzi w stanach Nowa Południowa Walia i Queensland. W okresie Bożego Narodzenia spore połacie tych stanów zostały dotknięte przez burze i wichury.
Ulewy nie ustają
We wtorek australijscy strażacy, wspierani przez około 50 funkcjonariuszy Australijskich Sił Obronnych, walczyli ze skutkami powodzi. Woda wdzierała się do budynków, uszkadzała drogi i powodowała przerwy w dostawie prądu. Jak przekazał minister ds. zarządzania kryzysowego Murray Watt, wojsko koncentrowało się na usuwaniu naniesionego przez powodzie gruzu, aby umożliwić łatwiejszy dostęp do krytycznej infrastruktury.
Jak przekazał portal ABC News, od poniedziałkowego poranka najwięcej deszczu spadło w okolicach Brisbane - ponad 300 litrów wody na metr kwadratowy w miejscowości Cedar Creek, 264 l/mkw. w Carbrook i 261 l/mkw. w North Tamborine - więcej, niż średnio pada tam przez cały styczeń. Australijskie Biuro Meteorologiczne zapowiedziało, że we wtorek prognozowane są dalsze ulewy, których suma może lokalnie przekroczyć 350 l/mkw. w 24 godziny.
Agencja Reutera podała, że ekstremalne zjawiska pogodowe w Australii zostały w ostatnich latach nasilone przez zmiany klimatyczne. Na kraj wpływa również anomalia El Nino, która w części kontynentu może wywoływać pożary i długotrwałe susze, a w innych regionach warunkuje powstawanie burz i ulew.
Źródło: Reuters, ABC News