Fala upałów opanowała południowo-wschodnią Australię. W niedzielę w stanie Nowa Południowa Walia temperatura była o ponad 10 stopni Celsjusza wyższa niż średnio, skłaniając lokalne władze do wydania zakazów rozpalania ognia. Płomienie pojawiły się natomiast w sąsiednim stanie Wiktoria.
W niedzielę mieszkańcom południowo-wschodniej Australii dało się we znaki gorąco. Australijska agencja meteorologiczna podała, że w Sydney, stolicy stanu Nowa Południowa Walia, spodziewany był wzrost temperatury do 36 stopni Celsjusza. O godzinie 14 czasu lokalnego na lotnisku Kingsford Smith w Sydney temperatura wynosiła 34,6 st. C, ponad 11 stopni powyżej średniej wartości, jakie przeważnie są notowane w tym regionie wczesną wiosną.
Upały i ogień
W odpowiedzi na suche, upalne warunki atmosferyczne, stanowy minister ds. służb ratunkowych Jihad Dib ogłosił rozpoczęcie oficjalnego sezonu zagrożenia pożarami buszu.
- Jest nie tylko gorąco, ale także sucho i wietrznie, a te czynniki stanowią idealne podłoże dla ognia - powiedział Dib. Służby przeciwpożarowe wydały w niedzielę dziewięć całkowitych zakazów rozpalania ognia dla części stanu, aby zmniejszyć ryzyko pożarów buszu.
W sąsiednim stanie Wiktoria na skutek upałów ogień wybuchł w co najmniej trzech miejscach. Najtrudniejsza sytuacja panowała w okolicach miejscowości Briagolong we wschodniej części regionu. Płomienie bardzo szybko wymknęły się spod kontroli strażakom, zmuszając lokalne władze do wydania nakazów ewakuacji.
- Wyszedłem z domu, a ogień trawił las około 50 metrów ode mnie - opowiadał w rozmowie z portalem ABC jeden z mieszkańców miejscowości. - Drobne pożary pojawiały się wszędzie, widziałem, jak wszystkie plastikowe cysterny z wodą się roztapiają.
Australia stoi w obliczu szczególnie silnego sezonu pożarów buszu. Przyczynić się do tego może anomalia pogodowa El Nino, która w tej części świata przynosi ekstremalne susze i ryzyko zaprószenia ognia.
Źródło: Reuters, ABC News Australia