Dawny cyklon tropikalny Jasper wciąż daje się we znaki mieszkańcom północno-wschodniej Australii. Rzeki w północnej części stanu Queensland wypełniły się po brzegi, a miejscami wylały i zatopiły okoliczne tereny. W okolicach miasta Cairns doszło do największej powodzi w historii regionu.
Gdy część Australii zmaga się z falą dokuczliwych upałów, północno-wschodni stan Queensland zalewany jest przez obfity deszcz. Jego źródłem są pozostałości cyklonu tropikalnego Jasper, który uderzył w region w tym tygodniu. W niedzielę australijskie Biuro Meteorologiczne wydało alerty przed ulewami dla części półwyspu Jork, ostrzegając, że w ciągu sześciu godzin miejscami może spaść nawet 300 litrów wody na metr kwadratowy.
Najgorsza powódź w historii
W niedzielę władze Queenslandu wezwały tysiące mieszkańców do przeniesienia się na wyżej położone tereny z powodu zagrożenia powodziowego.
- Mamy do czynienia z ogromnym zagrożeniem. W nocy i dzisiaj wystąpiły bardzo wysokie opady deszczu, które prawdopodobnie będą się utrzymywać, a w wielu zlewniach obowiązują ostrzeżenia przed poważnymi powodziami - przekazał Steven Miles, premier stanu.
Szczególnie trudna sytuacja panuje w okolicach miasta Cairns, popularnego wśród turystów ze względu na bliskość Wielkiej Rafy Koralowej. W rozmowie z lokalnym nadawcą ABC News, Jonathan Nott z Uniwersytetu Jamesa Cooka powiedział, że poziom rzeki Barron przekroczył poprzedni rekord z 1977 roku, a deszcz nie przestaje padać.
- Pomiary prowadzone są od 1915 roku na rzece Barron - wyjaśnił. - Mamy do czynienia z największą powodzią, jaką kiedykolwiek zaobserwowaliśmy w Cairns, i to sporo większą od poprzedniego rekordu.
Policja z Queenslandu zaapelowała o rozwagę i unikanie niepotrzebnych podróży. Nadinspektor Monique Ralph przypomniała, że w tak złą pogodę niemożliwe jest prowadzenie akcji ratunkowych z powietrza, co utrudnia odpowiadanie na wezwania uwięzionych ludzi.
Źródło: Reuters, ABC News