Dziobak dźgnął mieszkankę Australii, która próbowała udzielić mu pomocy. Zwierzę wykorzystało ostrogi na swoich tylnych kończynach, by wstrzyknąć kobiecie jad. Chociaż trucizna tych ssaków nie jest groźna dla zdrowia, potrafi spowodować potężny ból.
Mieszkanka miasta Kingston na Tasmanii wracała do domu, gdy zauważyła coś niepokojącego. W przydrożnym kanale leżał nieruchomy dziobak. Kobieta obawiała się, że zwierzę zostało potrącone przez samochód, więc zdecydowała się ruszyć mu na pomoc.
Nieudana akcja ratunkowa
Australijka chwyciła dziobaka gołymi rękami, gdy nagle poczuła rozdzierający ból w dłoni. Zwierzę odebrało próbę pomocy jako atak i wbiło w ciało kobiety jadowite ostrogi, które znajdowały się na jego tylnych kończynach.
- To było tak, jakby ktoś dźgnął mnie nożem. Ból był potworny, zdecydowanie gorszy niż podczas porodu - opowiadała australijskiemu nadawcy ABC News.
Pomimo bólu, Australijka przeniosła dziobaka do samochodu, po czym wezwała pomoc - dla siebie i dla zwierzęcia. W szpitalu kobieta otrzymała leki przeciwbólowe, a zadana przez dziobaka rana została zszyta. Jak przekazała kobieta, opuchlizna i przeszywający ból towarzyszyły jej tydzień po incydencie.
Rzadki przypadek
Jak opowiedziała w rozmowie z ABC News Lori Coulson, toksykolożka z Centrum Informacji o Truciznach Nowej Południowej Walii, trucizna dziobaków, chociaż powoduje rozdzierający ból, nie rozprzestrzenia się w organizmie.
Australijska Organizacja Ochrony Dziobaków przekazała w mediach społecznościowych, że samce dziobaków - tylko one posiadają jadowite kolce - rzadko bywają agresywne, jeśli zostaną podniesione w prawidłowy sposób, za środkową część ogona. Do zatrucia dochodzi przeważnie wtedy, gdy człowiek nieopatrznie dotknie zwierzęcia, które odruchowo się broni.
Źródło: ABC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock