Burza z obfitymi opadami gradu przeszła w czwartek przez Adelajdę i okoliczne miejscowości w Australii. Uszkodzone zostały samochody i budynki. Podobne zjawiska mogą czekać w niedługim czasie kolejne regiony na południu, a także wschodnią część kraju.
Po burzy ponad sześć tysięcy domów w Adelajdzie i w pobliżu miasta straciło dostęp do prądu. Zamknięto kilka szkół.
Przyczyną gwałtownych zjawisk jest głęboki układ niskiego ciśnienia na zachodzie Australii Południowej. Meteorolog Alis Osborne ostrzegał o możliwości wystąpienia tornada.
Gradu tak dużo, że zrobiło się biało
Na nagraniach widać kule lodu uderzające o szyby samochodów. Poruszanie się po drogach było znacznie utrudnione. Opady gradu były tak obfite, że w niektórych miejscach krajobrazy wyglądały, jakby spadł śnieg, co pokazują zdjęcia i filmy zamieszone przez mieszkańców w mediach społecznościowych.
Australijskie media piszą o gradzie wielkości piłek golfowych. Uszkodzeniu uległy auta i budynki.
Ostrzeżenia dla kolejnych stanów
Australijskie Biuro Meteorologiczne (BOM) odwołało wydane wcześniej ostrzeżenie o gwałtownych burzach w Adelajdzie. Alerty obowiązują nadal w północno-wschodniej części stanu Australia Południowa, której Adelajda jest stolicą.
Ostrzeżenia wydano również dla stanu Wiktoria, z wyjątkiem jej północnych części, oraz Nowej Południowej Walii. W piątek burze mają dotrzeć do Sydney, na wschodnim wybrzeżu kraju.
Źródło: Reuters, news.com.au, tvnmeteo.pl