Szczątki mężczyzny w ciele rekina. Tatuaż pozwolił na identyfikację

Żarłacz szary (Galeorhinus galeus) - zdj. ilustracyjne
Oznakowanie żarłacza białego
Źródło: DFO Martimes/Twitter
Szczątki mężczyzny, który od ponad tygodnia uznawany był za zaginionego, zostały znalezione w brzuchu rekina. Rodzina 32-letniego Argentyńczyka zidentyfikowała go na podstawie fragmentu ramienia z tatuażem. Sam rekin nie doprowadził jednak bezpośrednio do śmierci człowieka - badaniem sprawy zajmuje się policja.

W niedzielę dwóch argentyńskich rybaków wybrało się na połów w okolicach miasta Caleta Olivia. Udało im się złapać trzy żarłacze szare (Galeorhinus galeus) - niewielkie, pospolicie występujące rekiny, które często poławiane są ze względu na smaczne mięso. Gdy jednak rybacy przystąpili do obróbki złowionych ryb, wewnątrz jednej z nich dokonali makabrycznego odkrycia - w środku znaleźli fragmenty ludzkiego przedramienia wciąż pokryte wytatuowaną skórą.

Zaginiony od ponad tygodnia

Szczątki trafiły na policję, a funkcjonariusze szybko powiązali je ze sprawą zaginionego Diego Barrii. 32-letni mieszkaniec miasta Comodoro Rivadavia zaginął w sobotę 18 lutego podczas samotnej wyprawy terenowym quadem. Roztrzaskany pojazd i zniszczony kask znaleziono na plaży niedaleko jego rodzinnej miejscowości, ale po samym mężczyźnie ślad zaginął. Od tej pory trwały poszukiwania, które zakończyło dopiero odkrycie rybaków. Rodzina rozpoznała Barrię po zachowanym tatuażu.

Przedstawiciel lokalnej policji Cristian Ansaldo powiedział, że chociaż rozpoznanie szczątków przez rodzinę to ważny element śledztwa, dla pewności zostanie przeprowadzony również test DNA. "Policja i prokuratura muszą dopełnić naukowych procedur" - dodał. Obecnie trwają poszukiwania kolejnych szczątków mężczyzny w wodzie i na lądzie.

Żarłacz szary (Galeorhinus galeus) - zdj. ilustracyjne
Żarłacz szary (Galeorhinus galeus) - zdj. ilustracyjne
Źródło: Adobe Stock

Argentyna. Tajemnicza śmierć

Jak podkreśla Ansaldo, policjanci chcą dowiedzieć się, w jaki sposób Barria znalazł się w wodzie i jak to możliwe, że został zjedzony przez rekina. Główna hipoteza głosi, że podczas jazdy quadem po plaży mężczyzna zderzył się ze skałą i zginął na skutek wypadku, a jego ciało zostało pochłonięte przez ocean. Szczątki mogły zainteresować żarłacze szare, które na co dzień żywią się rybami i bezkręgowcami.

- Zamierzamy zająć się wszystkimi możliwymi hipotezami przy pomocy dowodów znalezionych na miejscu - wyjaśnił policjant. - Zbadamy również uszkodzony pojazd, aby ustalić, jak doszło do wypadku - dodał.

"Moje serce poszło z tobą! Kocham cię na zawsze" - napisała żona Barrii w mediach społecznościowych po usłyszeniu wiadomości. 32-latek osierocił trójkę dzieci.

Czytaj także: