Kilka dni temu grupa byków uciekła z jednego z gospodarstw w Starym Lesie w województwie opolskim. Z 33 osobników jak dotąd udało się schwytać 20, pozostałych 13 znajduje się w Lasku Niemysłowickim. Jak opowiadał nam powiatowy lekarz weterynarii w Prudniku, w poniedziałek wieczorem planowano podjąć próbę przegonienia byków na pola.
Z gospodarstwa rolnego w Starym Lesie (woj. opolskie) uciekło stado byków mięsnej rasy limousine. Po artykule w lokalnym portalu sprawą zainteresowali się urzędnicy i policja.
"Nawet konno nie udało się ich zagonić"
O błąkającym się od co najmniej kilku dni stadzie byków pierwszy poinformował portal terazprudnik.pl. Potężne, należące do rasy mięsnej zwierzęta błąkały się po powiecie prudnickim, a internauci publikowali zdjęcia spacerujących bez żadnego nadzoru byków.
"Po wielu próbach pędzenia, nawet konno, nie udało się ich zagonić w odpowiednie miejsce, gdyż cały czas uciekają i są płochliwe, reagują szybko na zbliżających się ludzi. Byki przecinają drogi, pola, lasy oraz poruszają się blisko domów, przebiegają też przez ulice" - poinformował w mediach społecznościowych inny portal, moszczanka24.pl.
Trudna akcja
Jak w poniedziałek przed południem opowiedział w rozmowie z tvnmeteo.pl Marek Wisła, powiatowy lekarz weterynarii w Prudniku, w poniedziałek wieczorem podjęte miały zostać kolejne próby zagonienia byków z powrotem do gospodarstwa.
- Stado podzieliło się na dwie grupy, liczące po osiem i pięć osobników - opowiadał Wisła. - Do pomocy zaprosiliśmy członków okolicznych klubów jeździeckich, którzy spróbują przegonić zwierzęta na pola, a następnie skierować je w stronę Starego Lasu. - dodał.
Jeźdźcy i zwierzęta mieli pokonać odcinek o długości około ośmiu kilometrów. W realizacji planu móc miała policja, której zadaniem miało być zabezpieczenie dróg dojazdowych dookoła terenu akcji.
Wisła relacjonował po południu, że jest dobrej myśli co do powodzenia planu, ale jeśli nie uda się zagonić byków do zagrody, zostaną wdrożone inne sposoby na rozwiązanie problemu.
Około godziny 21 w poniedziałek nie pojawiły się nowe informacje dotyczące akcji.
Działania trwają od ponad tygodnia
Działania trwają już ponad tydzień. W niedzielnej rozmowie z TVN24 Wisła powiedział, że właściciel stada przekazał mu, że byki wydostały się, ponieważ przełamały ogrodzenie. Jeden osobnik może ważyć nawet tonę, dlatego nie musiały się mocno starać. Właśnie dlatego, akcja wyłapywania zwierząt jest "niezwykle trudna".
- W Polsce nie ma firm, które zajmują się wyłapywaniem byków. Zwierzęta trzymane w hodowli wolno wybiegowej są "mniej domowe" niż to bydło, które jest na uwięzi. Wydostając się z zagrody, stają się półdzikimi zwierzętami. Podejście do nich na około 100 metrów jest możliwe. Bliżej już nie - opowiadał w niedzielę Wisła.
To determinuje sposób wyłapywania - nie można zastosować broni, lotki lub strzykawki z substancją usypiającą nie są w stanie przebić grubej skóry byków.
- Tutaj na wabia wystawiliśmy jałówkę - krowę, która ma ruję. Jest obiektem zainteresowania dla tych byków. Idą do konkretnego miejsca i są przepędzane do stada. Cztery osoby są w lesie przy tych bykach, pilnują ich. Prośba do mieszkańców, żeby nie wchodzić do tego lasku i nie wjeżdżać tam pojazdami. Byki mogą się przestraszyć i uciec na pola - mówił.
Wisła dodał, że ma nadzieję, że akcja potrwa jeszcze maksymalnie kilka dni. Jeśli jednak zwierzęta rozpierzchną się po okolicy, wtedy ich odłowienie może zająć nawet miesiące.
- Byki mają kolczyki, więc wiadomo z jakiego stada pochodzą. Mamy w pobliskich miejscowościach dwa duże stada bydła z zasobów genetycznych w Łące Prudnickiej i Wierzbcu. Zabezpieczyliśmy je, żeby byki tam nie weszły - powiedział.
Apele o ostrożność
W piątek starostwo w Prudniku opublikowało komunikat Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym informowało o ucieczce byków z gospodarstwa rolnego w Starym Lesie (w sąsiednim powiecie nyskim). Autorzy apelują do mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności w kontakcie ze zwierzętami, które w obcym terenie, mając poczucie zagrożenia, mogą stać się niebezpieczne dla ludzi.
Urzędnicy proszą także kierowców poruszających się drogami w okolicach Szybowic, Niemysłowic i Mieszkowic o zwracanie uwagi na zwierzęta, które mogą niespodziewanie wyjść na jezdnię. Wszelkie informacje na temat zwierząt można zgłaszać prudnickim policjantom.
Źródło: PAP, Moszczanka24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Patryk Szewczyk/www.psphoto.pl