Omikron, nowy wariant koronawirusa, skumulował łącznie około 50 mutacji, z czego ponad 30 dotyczy zmian białka kolca. Zdaniem Piotra Rzymskiego, eksperta w dziedzinie biologii medycznej, poziom wiedzy na temat omikrona jest wciąż zbyt mały, by formułować na jego temat definitywne oceny.
Doktor habilitowany Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu zauważył, że poziom wiedzy na temat wariantu omikron jest wciąż zbyt mały, by formułować na jego temat definitywne oceny. Podkreślił, że kluczowe w tym aspekcie są wyniki badań. Jednocześnie przestrzegł, by z odpowiednią "rezerwą" podchodzić do cząstkowych wyników, które - jak zaznaczył - nie przesądzają o danej kwestii w sposób definitywny. - Jeżeli chodzi o wyniki badań, to najprędzej zapewne usłyszymy o wynikach badań dotyczących tego, jak wariant omikron wpływa na siłę neutralizującą przeciwciała. To są badania, które można dosyć szybko przeprowadzić, z udziałem surowicy osób zaszczepionych, ale też surowicy ozdrowieńców, lub ozdrowieńców zaszczepionych, by sprawdzić, w warunkach eksperymentalnych, laboratoryjnych, jak te przeciwciała sobie radzą w zestawieniu ze zmienionym przez mutacje białkiem kolca wariantu omikron - wyjaśnił.
Omikron a inne warianty koronawirusa
Ekspert w dziedzinie biologii medycznej zauważył, że takie badania prowadzono również wcześniej w przypadku innych wariantów, a ich wyniki powodowały w przeszłości "medialną panikę" i obawę, że dany wariant znosi skuteczność opracowanych szczepionek. - Tak było w przypadku wariantu beta, południowoafrykańskiego, który faktycznie w badaniach tego typu uciekał dobrze spod działania przeciwciał neutralizujących, ale przecież wcale nie okazał się ostatecznie wariantem, który zdominował świat, a jest wariantem - pomijając omikron, bo w jego przypadku jeszcze tego nie wiemy - spośród wszystkich dotychczas znanych wariantów, który najlepiej uciekał spod odpowiedzi przeciwciał - dodał. Rzymski zaznaczył, że już wówczas naukowcy podkreślali, że takie badania to jest tylko mały wycinek rzeczywistości związany z funkcjonowaniem układu odporności osoby zaszczepionej, który został przeanalizowany i nie można go ekstrapolować, rozszerzać na inne elementy swoistej odpowiedzi układu odporności, bo one wymagają kompletnie innych badań. - Inaczej mówiąc, nawet jeżeli dany wariant łatwiej radzi sobie z przeciwciałami, to najwyżej oznacza, że ma większe szanse zakażenia komórki. Natomiast ominięcie przeciwciał to nie jest ominięcie całej odporności, bo jeszcze jest przecież odporność komórkowa u osób, które są ozdrowieńcami, które są zaszczepione, a której celem jest identyfikowanie pewnych zakażonych komórek, ich eliminowanie - wytłumaczył. Wskazał, że można to opisać, używając języka wojskowego. - Przeciwciała to takie zasieki. Czasami wróg przez nie przejedzie, bo atakuje w dużej sile, a innym razem jest lepiej zamaskowany. Wkracza na terytorium naszego organizmu, ale tam stacjonuje armia, która dysponuje rysopisem agresora i zna sposoby jego działania. Zostaje więc szybko zaatakowany, zanim przedostanie się w głąb i spowoduje spustoszenie. Przy okazji tej walki mogą pojawić się objawy kliniczne, na ogół jednak są one bardzo złagodzone, a czasami nawet nie wiemy, że taka bitwa miała miejsce - powiedział.
Wariant "okrzyknięty" mianem rekordzisty
Ekspert podkreślił, że doświadczenia z innymi wariantami uczą, iż osoby zaszczepione, które nie otrzymały preparatu zoptymalizowanego pod wariant delta, mają tą odpowiedź komórkową, oczywiście jeżeli ich układ odporności prawidłowo odpowiedział na szczepienie.
- Niewykluczone, że usłyszymy, iż wariant omikron zmniejsza siłę neutralizującą przeciwciała, ale to nie oznacza od razu ogromnych kłopotów. Równie dobrze może oznaczać, że ryzyko zakażenia u osoby zaszczepionej będzie wyższe niż w przypadku innych wariantów, ale nie będzie się to musiało koniecznie przekładać na większe ryzyko ciężkiego przebiegu takiego zakażenia - zaznaczył. - Co więcej, wiemy, że u osób zakażonych a zaszczepionych wcześniej ten czas eliminacji wirusa jest znacząco skrócony. Co to oznacza? Że częstość mutowania jest ograniczona i szansa na transmisję tego wirusa na kolejną osobę również jest zmniejszona. Czy tak będzie w przypadku wariantu omikron? Tego nie wiemy na ten moment, ale możemy się tego spodziewać - dodał. Rzymski podkreślił, że wariant omikron został już "okrzyknięty" mianem rekordzisty, ale warto znać skalę tych mutacji. - Wariant omikron skumulował łącznie około 50 mutacji, z czego ponad 30 dotyczy zmian białka kolca. Nawet jeśli ta liczba zmian w białku kolca jest rekordowa, to są to zmiany około 30 aminokwasów, a przecież to białko ma ich około 1270. Myślę, że to pokazuje nam skalę zmian. Z jednej strony rekordową, a z drugiej strony wcale nie aż taką dużą, jaką moglibyśmy sobie wyobrażać. To wciąż koronawirus SARS-CoV-2, przed którym należy chronić się w taki sam sposób, jak przed każdym innym wariantem - zaznaczył.
Mutacje w białku kolca
Ekspert wskazał, że część mutacji skumulowanych w wariancie omikron znanych jest już z wariantów alfa, beta, gamma czy też delta.
- Z tego względu możemy się spodziewać, że wariant omikron będzie wariantem dosyć dobrze transmisyjnym. Zresztą w krótkim czasie pojawił się w różnych regionach świata. Posiada on między innymi mutacje znane z wariantu delta, które zwiększają powinowactwo białka kolca do receptora na powierzchni naszych komórek i przyśpieszają fuzje z membraną. Natomiast nie możemy w tej chwili powiedzieć dokładnie, że będzie on na przykład o określony procent bardziej zakaźny. Widzimy, że w RPA rośnie jego udział względem wariantu delta, ale pamiętajmy, że w tym regionie nie wykonuje się wielu analiz całego genomu. Musimy poczekać na dane z innych stron świata, z USA lub Wielkiej Brytanii - powiedział Rzymski.
Odnosząc się do mutacji związanych z białkiem kolca, zaznaczył, że niektóre z nich dotyczą regionu nazywanego domeną wiążącą receptor. Jest to mały fragment białka kolca, który jako pierwszy ma kontakt z receptorem na powierzchni naszych komórek. - Widząc relatywnie sporą liczbę zmian w tym fragmencie, możemy się spodziewać, że ten wariant będzie gorzej rozpoznawany przez przeciwciała neutralizujące. To właśnie one, atakując domenę wiążącą receptor, uniemożliwiają wirusowi zakażenie komórki. Dodatkowo, patrząc na profil tych mutacji w wariancie omikron, możemy wywnioskować, że jest to wariant, który jest dosyć dobrze transmisyjny, możliwe, że bardziej. Pytanie brzmi: o ile? Badania naukowe udzielą odpowiedzi, ale bądźmy cierpliwi - zaapelował ekspert.
Dodał, że o "sukcesie" wariantu omikron może zadecydować wypadkowa tych dwóch cech: wysokiej transmisyjności i istotnego uciekania spod działania przeciwciał. - Czy wyeliminuje on wariant delta, tak jak delta wyeliminowała wariant alfa do tego stopnia, że w Europie alfa została zdjęta z grupy wariantów budzących obawy? Tego na razie nie wiemy, na pewno będziemy widzieć roszady na koronawirusowej scenie - mówił. Rzymski zaznaczył, że oczekując na wyniki badań dotyczących nowego wariantu, warto przyjąć dawkę przypominającą. A kto jeszcze się nie zaszczepił, niech lepiej to zrobi, bo wtedy jego układ odporności będzie w uprzywilejowanej sytuacji. - Odpowiedź komórkowa powinna sobie z nim poradzić, nawet jeżeli przedrze się przez zasieki przeciwciał - zaznaczył.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24