We wtorek rozpoczynamy drugą połowę wakacji. Jak zauważyła synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, tradycyjnie sierpień przynosił nam bardziej zrównoważoną pogodę, z mniejszą częstotliwością gwałtownych zjawisk. Wiele wskazuje na to, że w tym roku może być inaczej. - Przed nami "sierpniopad", wszystko staje na głowie - przekazała synoptyk.
"Od świętej Anki zimne wieczory i ranki" - głosi stare polskie przysłowie. Od 26 lipca, ponad miesiąc od letniego przesilenia, czuć, że letniego dnia ubywa, nocy przybywa i tym samym wydłuża się czas wypromieniowania przyziemnego ciepła. Jeśli do tego temperatura i słońce w ciągu dnia niespecjalnie rozpieszczają, zaczynamy zastanawiać się, czy to już koniec lata?
Jet stream tłumi lato
Jesteśmy w fazie dojrzałego lata, ale pogoda miejscami w Polsce jest typowa dla jego schyłku. Czy rozpoczynający się sierpień przyniesie ciepło na bałtyckich plażach i spokój na tatrzańskich halach? Spójrzmy uważniej w niebo, przyjrzyjmy się cyrkulacji powietrza nad półkulą północną, spróbujmy odpowiedzieć na pytania zatroskanych o urlopową pogodę w Polsce. Sierpień trwający w naszej świadomości jako miesiąc spokojny, wyżowy, idealny na letni wypoczynek, może okazać się w tym roku wielkim rozczarowaniem. A wszystko przez prąd strumieniowy (ang. jet stream), który tłumi lato i doprowadzi ostatecznie do konfliktu między masami powierza z północy i południa.
Polska leży w strefie przemieszczania się mas powietrza w przewadze z zachodu na wschód. W ten idylliczny przepływ wtrącają się raz masy powietrza z północy, raz z południa. I tak w przeszłości polskie lato było na ogół przeplatanką kilku dni cieplejszych, kilku chłodniejszych. Dopiero ustabilizowany w sierpniu wyż niósł słońce i ciepło na dłużej. Ta harmonia Natury ulega jednak coraz większym zaburzeniom. I tak w ostatnich latach coraz częściej przychodzący z południa upał i susza trwają tygodniami, po czym ustępują miejsca chłodom na kolejne kilka tygodni. Zamiast łagodnych fal w przepływie mas powietrza, mamy ostrą jazdę mas to z sektora południowego, to północnego. Wszystko za sprawą burzliwej wędrówki prądu strumieniowego w atmosferze na wysokości około 10-12 kilometrów nad naszymi głowami. Prąd ten przez tysiące lat trzymał w ryzach chłodne masy powietrza zalegające nad Arktyką i regionami wokół niej, tworząc czapę chłodu nad biegunem. Kiedyś była na ogół regularną zwartą kopułą, ale w ostatnich dekadach czapeczka rozciągnęła się nieco, postrzępiła, często rozregulowując cyrkulację powietrza w umiarkowanych szerokościach geograficznych. Fragmenty prądu wnikają więc raz daleko na południe, to znów przesuwają daleko na północ.
Pierwszego dnia sierpnia tego roku fragment czapy chłodu w naszej części globu, obrębiony wstęgą prądu strumieniowego (niebiesko-zielony porozrywany pas silnego wiatru w atmosferze) jest jeszcze dość regularnie przytrzymany. Ale w sobotę 5 sierpnia widać w prognozach wielkie zafalowanie prądu strumieniowego nad Europą. Wtedy nad Polską zetrą się gorące masy powietrza zwrotnikowego z chłodnymi polarnymi. Fragment fali zalegać ma dokładnie nad Polską, co oznacza, że nad naszymi głowami rozbuduje się gruba ściana z deszczowych chmur, co poskutkuje ulewami, burzami i podtopieniami.
Pogoda na sierpień 2023. Idą ulewy
W świetle najświeższych materiałów prognostycznych w pierwszej połowie sierpnia Polska ma cały czas znajdować się w ramionach prądu strumieniowego, którego nurt ma płynąć nad krajem lub nieco na południe od nas. To oznacza na ogół napływ chłodnych mas powietrza, wędrówkę kolejnych frontów przez Polskę i przepychankę gorąca z zimnem. To zdarza się oczywiście co jakiś czas, ale niepokój budzą skutki tej walki. Bowiem ilości wody, które są w stanie pomieścić masy powietrza znad południowej Europy są ogromne. Z roku na rok coraz cieplejsze powietrze, chłonące wodę z parującego coraz cieplejszego Morza Śródziemnego, jest w stanie przenosić wodę setki kilometrów na północ, by zrzucić ją w szale nad górami i wyżynami środkowej Europy. To sytuacje typowe dla czerwca i lipca, ale nie dla sierpnia, kiedy pogoda udawała się na sjestę.
W tym roku nie zanosi się na spokój, bo do połowy miesiąca przetoczyć się mają fale deszczu z przerwami na rozpogodzenia. Po 5 i 6 sierpnia, przyjść mają ulewne deszcze (około 9, 12 i 16 sierpnia). Niedobory opadów w czerwcu i lipcu będą zrekompensowane. I choć deszcz jest potrzebny, to jednak w sierpniu - tradycyjnej porze żniw - niekoniecznie pożądany, a w ilościach rzędu 50-100 litrów na metr kwadratowy w ciągu 24 godzin jest prawdziwym nieszczęściem. Tymczasem według wyliczeń amerykańskiego globalnego modelu meteorologicznego GFS już do 11 sierpnia spaść ma średnio od 50-70 l/mkw. na północy i zachodzie do 100 l/mkw. na południu. A jako że modele nie doszacowują burzowych ulew, robi się ciekawie...
Nasuwa się wniosek, że co najmniej do 11 sierpnia pozostaniemy w zatoce chłodu, pod wpływem mas powietrza znad Atlantyku ścierających się z gorącymi masami znad Afryki i Bliskiego Wschodu. Tym samym temperatura zawierać się będzie poniżej 30 stopni Celsjusza, w przedziale 20-28 st. C. Oczywiście bardziej prawdopodobne będzie 20 st. na Wybrzeżu, a 28 st. chwilami na Podkarpaciu i w Małopolsce.
Rozwój klina gorąca
W połowie miesiąca model GFS prognozuje rozwój wielkiego klina gorąca rozciągającego się od Afryki po Bałtyk, co oznacza uderzenie gorąca i wzrost temperatury w Polsce nawet do 33-34 st. C. Tylko na chwilę, bowiem około 16 sierpnia ciepło ma być wypychane przez zatokę chłodu znad Atlantyku, co niesie zagrożenie kolejnymi ulewami i nawałnicami, przetaczającymi się nad Polską z zachodu na wschód. W górach taka pogoda jest szczególnie niebezpieczna, wymagająca od turystów czujności. Wiry niżowe, które rozwinąć się mają nad Włochami, w rejonie Zatoki Genueńskiej, toczyć się będą w kierunku Polski i Niemiec, co oznacza możliwość wystąpienia podtopień i powodzi błyskawicznych.
Dużo chłodu i kapryśna pogoda
Inne ważne centrum modelowania pogody - ECMWF (Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych) - nie pozostawia złudzeń. Do połowy miesiąca średnia temperatura powietrza ma utrzymywać się poniżej normy wieloletniej, co oznacza pogodę kapryśną i wiele chłodnych dni. Szczególnie duże odchylenie temperatury na minus prognozowane jest dla zachodniej i południowej części kraju. Tymczasem ochłodzeniu sprzyjać mają obfite opady deszczu do 6 sierpnia, widoczne dobrze w prognozie jako pas ulew nad południową i wschodnią Polską. Dla drugiej polowy miesiąca ECMWF jest łaskawszy w obliczeniach i zakłada wzrost temperatury, bliższy temu do czego aura nas przyzwyczaiła. Koniec sierpnia ma być już w normie, czyli z pogodą ciepłą. Opady prognozowane również w normie pozwalają wnioskować, że przyjdzie w końcu spokój i koniec ulewnych opadów. Falujący prąd strumieniowy zostanie odsunięty na północ przez napierające z południa masy powietrza i może zaznamy pogody bliższej tej z Włoch czy Hiszpanii. Ale lato będzie już dobiegać końca.
A co na to Amerykanie?
Pierwsza połowa sierpnia chłodna i z ulewami oraz wyciszenie opadów i łagodna aura w drugiej połowie miesiąca składają się więc na obraz całości sierpnia jako miesiąca z temperaturą w normie. Przynajmniej tak widzi to kolejny model z NOAA (amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej). To jest właśnie paradoks średniej matematycznej, co doskonale zrozumieją odpoczywający na urlopie w Polsce w pierwszej połowie miesiąca. Natomiast dobrze widać w prognozie nadchodzące ulewy. Bowiem według NOAA sierpień tego roku ma być wyjątkowo wilgotny, z opadami powyżej średniej wieloletniej, szczególnie na południu i wschodzie. Beczki wody, które wylane zostaną na górskie szlaki, mazurskie pola namiotowe i bałtyckie plaże mają być liczne, co mocno rzutuje na obraz odchylenia opadów od średniej.
Trudna pogoda
Przed udającymi się na urlop pogoda trudna, będąca wyzwaniem szczególnie dla rodzin z dziećmi. Znamy to, bo przecież w wielu polskich rodzinach krążą legendy o pamiętnych wakacjach w drewnianym domku nad Bałtykiem czy pod namiotem na Mazurach, kiedy nic nie schło, gryzły wściekle komary, a słońce było tylko majaczącą plamą za grubą warstwą chmur. Tyle tylko, że to opowieści na ogół z lipca, a nie sierpnia. Przed nami "sierpniopad" - wszystko staje na głowie.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/ECMWF