"Nigdy tak nie było, żeby lało się ulicą". Interwencje po poniedziałkowych nawałnicach

rabka
W Rabce-Zdroju wylał potok Słonka i zalał drogę, chodnik i samochody
Źródło: "Tygodnik Podhalański"
Po poniedziałkowych burzach straż pożarna odnotowała kilkaset interwencji. Sytuacja najgorzej wyglądała w Małopolsce, na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Miejscami, jak na przykład w Rabce-Zdroju, rzeki i potoki wystąpiły z brzegów i przyczyniły się do zalań domów czy piwnic.

Blisko 400 razy wyjeżdżali w ciągu minionej doby małopolscy strażacy o usuwania skutków gwałtownej nawałnicy. Najwięcej, bo aż 132 zdarzenia miały miejsce w powiecie nowotarskim - poinformował rzecznik małopolskiej straży pożarnej Hubert Ciepły.

W miejscowości Ratułów w pow. nowotarskim drzewo spadło na budynek gospodarczy. Podczas akcji użyto ciągnik z żurawiem JCB Fastrac. W Tarnowie z kolei zostały zalane piwnice kompleksu Letniego Parku Wodnego przy ul. Traugutta.

"Potop w Rabce"

Wiele nieruchomości i posesji zostało zalanych w miejscowościach leżących u podnóża Gorców - Rabce-Zdroju, Rdzawce, Mszanie Dolnej i Górnej i Górskie, gdzie górskie potoki wystąpiły z brzegów powodując tzw. powódź błyskawiczną.

- Straty są bardzo duże, nie odnotowaliśmy żadnych wypadków z ludźmi na szczęście, pomimo dosyć dramatycznej sytuacji, jaka była na samym początku i bardzo silnego przepływu wody tymi potokami. Z tego co rozmawiałem z panem burmistrzem i mieszkańcami, to oni nie pamiętają takich stanów wód na tych potokach i takich podtopień - mówił Jacek Fic, strażak z Rabki-Zdroju.

O "potopie w Rabce" informował w poniedziałek "Tygodnik Podhalański". Jak przekazano, z brzegów w rejonie ulicy Jana Pawła II i stadionu miejskiego w centrum uzdrowiska wystąpił potok Słonka, dopływ rzeki Raby. Doszło do powodzi błyskawicznej. "TP" opublikował nagranie, na którym widać, jak woda zalewa chodnik, drogę i zaparkowane w pobliżu samochody.

"Potok przelał się przez piesze kładki w centrum, zniszczył barierki, zalał samochody w rejonie Alei Tysiąclecia" - podała gazeta.

Woda zalała mnóstwo domów.

- To było katastroficzne, ale jakoś szybko przeszło. [...] Tej wody było strasznie dużo, zalało tam trochę piwnicę, kotłownię, ale jeszcze nie jest tak źle. Sąsiedzi mają gorzej - opowiadał jeden z mieszkańców w rozmowie z reporterem TVN24.

- Była burza i pioruny strzelały wokół naszego domu, także naprawdę groźnie to wszystko wyglądało. Nigdy tak nie było, żeby lało się ulicą i tym wszystkim. Naprawdę dramat - dodała mieszkanka.

Powalone drzewo zablokowało linię kolejową, zapalił się budynek

Wiele interwencji związanych z powalonymi wskutek nawałnicy drzewami odnotowano w gminie Czarny Dunajec. Strażacy usuwali drzewa z dróg i posesji. Powalone drzewo zablokowało też linię kolejową do Zakopanego w miejscowości Lasek koło Nowego Targu. W miejscowości Konina w powiecie limanowskim na wskutek wyładowania atmosferycznego zapalił się budynek gospodarczy.

W powiatach brzeskim i nowotarskim ewakuowano prewencyjnie dwa obozy harcerskie.

Sytuacja na Lubelszczyźnie

80 razy interweniowali w ciągu doby lubelscy strażacy w związku z burzami przechodzącymi przez region, z czego ponad 60 zgłoszeń dotyczyło połamanych drzew i konarów na drogach. Również kilka samochodów zostało uszkodzonych. Nikt nie ucierpiał.

- W zdecydowanej większości, bo aż 63 zgłoszenia związane były z usuwaniem połamanych drzew, konarów, gałęzi ze szlaków komunikacyjnych - podał dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie Maciej Falandysz.

Uszkodzonych zostało również pięć samochodów oraz pięć dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Strażacy wyjeżdżali też kilka razy do zabezpieczenia zerwanych linii energetycznych i lokalnych podtopień.

- Nikt nie został poszkodowany - dodał.

Najwięcej interwencji dotyczyło powiatu krasnostawskiego, zamojskiego, włodawskiego oraz tomaszowskiego.

Połamane drzewa i awarie prądu na Podkarpaciu

Podkarpacie to inny z regionów najbardziej dotkniętych przez poniedziałkowe burze. Strażacy odnotowali 39 zdarzeń związanych głównie z wypompowywaniem wody z posesji, udrażnianiem przepustów i usuwaniem połamanych konarów i drzew - podał przed godziną w poniedziałek 22 dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie. Najwięcej interwencji przeprowadzono w powiecie jasielskim - dziewięć i przemyskim - sześć.

Bez prądu około godziny 22 było 293 odbiorców w rejonie Dębicy. Wcześniej, według informacji przekazanych po godz. 20 przez Łukasza Boczara z rzeszowskiego oddziału PGE Dystrybucja, bez dostaw energii było około tysiąca odbiorców głównie w rejonie Mielca i powiatu mieleckiego.

Burzom w poniedziałek towarzyszyły efektownie wyglądające chmury.

Czytaj także: