Wymieranie mamutów i innych roślinożernych ssaków pod koniec czwartorzędu wywołało różnorodne skutki ekologiczne, takie jak wyginięcie drapieżników czy zanikanie drzew owocowych. Według najnowszych badań rezultatem było także to, iż na świecie zaczęło dochodzić do częstszych pożarów.
W późnym czwartorzędzie, kilka tysięcy lat temu, wyginęły duże ssaki roślinożerne, takie jak mamuty. W wyniku tego na obszarach trawiastych - sawannach - gdzie te zwierzęta wcześniej żerowały, zaczęły wybuchać pożary. Miało to charakter globalny - dowodzą naukowcy z Yale University (USA). Wyniki ich badań opublikowano na łamach tygodnika "Science".
Zjadały rośliny...
Duże zwierzęta roślinożerne zapobiegają pożarom, ponieważ systematycznie zjadają rośliny, które mogą stać się paliwem dla ognia - podkreślają badacze.
Zespół badawczy sporządził zestawienie gatunków dużych roślinożerców, które wymarły na czterech kontynentach w okresie od 50 do 6 tysięcy lat temu, w tym mamutów, olbrzymich bizonów i archaicznych koni. Najwięcej ich wyginęło w Ameryce Południowej, następnie w Ameryce Północnej, w Australii i w Afryce.
...i chroniły ekosystem
Uzyskane wielkości naukowcy zestawili z danymi na temat częstotliwości pożarów, zebranymi dzięki analizie warstwy osadowe z dna jezior. Próbki węgla drzewnego pobrano z 410 stanowisk archeologicznych.
- Wymierania prowadziły do kaskady następstw - wyjaśniła Allison Karp z Yale University - To badanie pozwala nam zrozumieć, w jaki sposób roślinożercy także dzisiaj kształtują globalną ekologię - dodała.
Wymarcie roślinożerców wywołało także różnorodne inne skutki ekologiczne, takie jak wyginięcie drapieżników czy zanikanie drzew owocowych, które były rozsiewane dzięki roślinożernym zwierzętom.
Jak dziś wymierają zwierzęta? Naukowcy zwracają uwagę, że roślinożercy są bardziej narażeni niż zwierzęta mięsożerne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock