Astronauta Thomas Pesquet z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) dostrzegł niezwykłe zjawisko nad kulą ziemską. Jest rzadkie i trudne do zaobserwowania, dlatego postanowił pokazać je na zdjęciu.
Zdjęcie, które 7 października pokazał astronauta z Europejskiej Agencji Kosmicznej, przedstawia fragment kuli ziemskiej nocą. U góry, nad Europą, widać jasno świecące niebieskie światło, a nad nim - czerwone. Jak zwrócił uwagę Thomas Pesquet zjawiska te "zaledwie kilkadziesiąt lat temu było obserwowane anegdotycznie przez pilotów, a naukowcy nie byli pewni, czy rzeczywiście istnieją".
Światła, dlatego że pojawiają się rzadko, są bardzo trudne do uchwycenia, a z Ziemi niemal niemożliwe do dostrzeżenia. Mogą zobaczyć je tylko nieliczni - astronauci przebywający na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) oraz ci, którzy wznoszą się samolotami ponad burze.
Zjawisko, które zauważył astronauta, to z angielskiego transient luminous event (TLE), co można przetłumaczyć jako przejściowe zdarzenie świetlne. "Niebieski dżet" zaobserwowany przez Pesqueta powstaje w wyniku uderzenia pioruna. Jeżeli błyskawica przemieszcza się przez górną warstwę chmur burzowych naładowanych ujemnie, a wcześniej przeszła przez warstwę chmur naładowanych dodatnio, piorun może uderzyć w górę. Tworzy to niebieską poświatę, gdyż dochodzi do zapłonu cząsteczek azotu.
Czerwone światło widoczne nad niebieskim nazywane jest duszkiem lub chochlikiem (ang. sprite). To wyładowanie elektryczne w jonosferze występujące podczas burzy. Dochodzi do niego zazwyczaj w tym czasie, gdy występują pioruny sięgające Ziemi.
"Stacja kosmiczna jest doskonałym miejscem do obserwacji tego typu zjawisk, ponieważ przelatuje nad równikiem, gdzie występuje więcej burz" - podkreślił Pesquet.
Źródło: sciencealert.com, tvnmeteo.pl, dpreview.com
Źródło zdjęcia głównego: Thomas Pesquet/NASA/ESA