Związki chemiczne z grupy polichlorowanych bifenyli zostały znalezione w Rowie Atakamskim na Pacyfiku. Duńscy naukowcy zbadali skład osadów dennych na głębokości do 8000 metrów - jak się okazało, niebezpieczne substancje znajdowały się zarówno w starych warstwach mułu, jak i na powierzchni dna. Badacze podkreślają, że ukazuje to, jak głęboko w ekosystemy potrafią wnikać zanieczyszczenia i jak trudno z nimi walczyć.
Związki z grupy polichlorowanych bifenyli (PCB) były powszechnie wykorzystywane w przemyśle i do produkcji artykułów codziennego użytku. Ze względu na negatywny wpływ na zdrowie i środowisko, w latach 70. XX wieku ich wytwarzanie zostało zakazane w wielu krajach. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy wolni od ich wpływu - związki te są bardzo odporne i pozostają w środowisku przez długi czas. Jak wskazuje badanie opublikowane na łamach czasopisma "Nature Communications", dosięgły one nawet jednego z najbardziej niedostępnych miejsc na Ziemi.
Toksyczna zagadka
Podczas wyprawy do Rowu Atakamskiego - długiego na niemal 6000 kilometrów rowu oceanicznego u wybrzeży Ameryki Południowej, dziesiątego najgłębszego miejsca na świecie - międzynarodowy zespół badawczy pobrał próbki osadów dennych. Pochodziły one z pięciu różnych punktów na głębokościach od 2500 do 8085 m. Każda z próbek składała się z pięciu warstw, od osadów powierzchniowych po te starsze, głębsze. We wszystkich z nich znalezione zostały ślady PCB.
Jak wyjaśniła główna autorka badania, Anna Sobek z Uniwersytetu Sztokholmskiego, obecność tych związków w osadach dennych wynika z faktu, że trudno rozpuszczają się one w wodzie. PCB chętnie wnikają do tkanek roślinnych i zwierzęcych, a gdy organizmy obumierają, spadają wraz z ich szczątkami na dno. "Osady denne to jeden z największych rezerwuarów zanieczyszczeń. Zawierają one 60 procent PCB uwolnionych w XX wieku" - powiedziała.
Naukowców zdziwiło jednak coś innego - fakt, że najwięcej PCB znajdowało się w najpłytszych warstwach osadów. Zazwyczaj najwyższe stężenia znajdują się w niższych warstwach, pochodzących z lat 70-90, kiedy w środowisku krążyło więcej PCB. Na tej podstawie autorzy przypuszczają, że toksyczne związki mogły dotrzeć w głębiny Pacyfiku z pewnym opóźnieniem.
Spojrzenie w przeszłość
Sobek wytłumaczyła, że osady oceaniczne mogą być wykorzystywane do zaglądania w przeszłość ekosystemu. Istnieją sposoby na określenie, kiedy dana warstwa osadów zgromadziła się na dnie morza, a analizując poziom zanieczyszczeń w różnych warstwach możemy uzyskać informacje o tym, jak na przestrzeni lat zmieniały się ich stężenia.
Autorzy przekazali, że ilości PCB w osadach z Rowu Atakamskiego są stosunkowo niewielkie - w zbiornikach położonych blisko źródeł zanieczyszczeń, takich jak Morze Bałtyckie, wartości te są od 300 do 1500 razy wyższe. Jak wyjaśnił współautor badania, Ronnie N. Glud z Uniwersytetu Południowej Danii, alarmująca jest jednak sama ich obecność w tak odległym miejscu.
- Do tej pory nikt nie spodziewał się znaleźć zanieczyszczeń w takim miejscu - powiedział.
- Ponad 350 tysięcy wykorzystywanych przez nas substancji zanieczyszcza środowisko i nas samych. Zanieczyszczenia zostały znalezione pod dnem jednego z najgłębszych rowów oceanicznych na świecie i nigdzie się nie wybierają - dodała Sobek.
PCB - dlaczego są niebezpieczne?
PCB były przedmiotem wielu badań toksykologicznych. Wykazały one, że związki te mogą mieć działanie rakotwórcze u zwierząt, a także negatywny wpływ na układ odpornościowy, układ rozrodczy, układ nerwowy czy układ dokrewny. U ludzi PCB uznawane są za substancje potencjalne rakotwórcze. Na dodatek ich negatywny wpływ na zdrowie może mieć charakter kumulatywny, a zmiany w jednym układzie mogą wpływać na działanie całego organizmu.
Źródło: The Conversation, Science Daily, EPA
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock