Syryjska telewizja państwowa emituje zdjęcia dzielnicy oblężonego przez syryjski reżim Homs - Baba Amro, zasypanej śniegiem. Opustoszałe ulice, zrujnowane budynki, zimowa cisza i pojedyncze wystrzały tworzą razem złowrogi obraz.
Z Baba Amro, którą zaatakowały siły reżimu prezydenta Baszera el-Asada, wycofali się w czwartek rebelianci. Miał to być - jak to określono - "taktyczny odwrót". W dzielnicy pozostała już tylko garstka walczących. Mają oni za zadanie osłaniać wycofujących się towarzyszy broni.
Bojownicy wydali oświadczenie, wzywające Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża i inne organizacje humanitarne do przyjścia z pomocą czterem tysiącom cywilów, którzy "obstają przy pozostaniu w zniszczonych domach". "Przestrzegamy reżim przed jakimkolwiek odwetem na cywilach i czynimy go w pełni odpowiedzialnym za ich bezpieczeństwo" - napisali także.
Wcześniej szwajcarski rząd poinformował, że formalnie zamknął swoją ambasadę w Damaszku, a swój personel z Syrii zdecydowali się również wycofać Brytyjczycy. Również Wielka Brytania zdecydowała się wycofać wszystkich pracowników dyplomatycznych w Damaszku.
Przemoc w Syrii nie słabnie od niemal roku. W całym kraju w następstwie krwawego tłumienia protestów antyrządowych, które rozpoczęły się w marcu 2011 roku, zginęło - jak szacuje ONZ - ok. 7,5 tys. osób
Autor: //kdj / Źródło: Reuters, tvn24.pl