Jeśli macie jakieś przesłanie dla przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji, przed Wami szansa, żeby wysłać je w kosmos. 35 lat po dotarciu do Ziemi "Sygnał Wow!", tajemniczy przekaz radiowy nieznanego autorstwa, przypisywany kosmitom, doczeka się wreszcie odpowiedzi od ludzkości. Każdy może do niej dorzucić swoje trzy grosze, czyli 140 znaków... za pośrednictwem Twittera.
Przed nami okazja, żeby zaznaczyć naszą obecność we Wszechświecie i spróbować nawiązać kontakt z przedstawicielami innych inteligentnych ras, które zdaniem wielu osób żyją gdzieś w Kosmosie.
Wystarczą do tego konto na Twitterze i dar zwięzłego formułowania myśli, bo "ćwierknięcia" ograniczają się do 140 znaków. Obmyślając swoje przesłanie do pozaziemskich cywilizacji, trzeba pilnować kalendarza i zegarka - akcja rusza za kilka dni i ważne są w niej terminy.
Kosmiczne "ćwierkanie" już w sobotę
Wszystkie wiadomości wysłane między godziną 2.00 a 21.00 w sobotę 30 czerwca i oznaczone tagiem #ChasingUFOs zostaną połączone w jeden przekaz. Akcję na Twitterze koordynuje National Geographic Channel, który łączy ją z premierą swojej nowej serii "Chasing UFOs" ("W pogoni za UFO").
15 sierpnia, dokładnie 35 lat po odebraniu "Sygnału Wow!", ta zbiorcza wiadomość od ludzkości zostanie wyemitowana w Kosmos w kierunku, z którego odebraliśmy tajemniczy przekaz.
- Pracujemy z Obserwatorium Arecibo, żeby wybrać najlepszy sposób zaszyfrowania wiadomości - powiedziała Kristin Montalbano, rzeczniczka National Geographic Channel. - Wcześniejsze przekazy skupiały się na prostocie, ten natomiast ma polegać bardziej na stworzeniu kompleksowego, ale zauważalnego wzoru, który mógłby wyróżnić się z przypadkowych, naturalnych hałasów. Najprawdopodobniej użyjemy kodu binarnego - dodała.
Tak silny, że... wow!
"Sygnał Wow!" to jedyny przekaz, który wyróżnił się z szumów podczas dziesięcioleci szukania przez astronomów oznak życia pozaziemskiego w ramach projektu Search for Extra-Terrestrial Intelligence (SETI). W 1977 r. obserwatorium radiowe Big Ear na Uniwersytecie Stanowym Ohio odebrało 72-sekundową transmisję radiową pochodzącą z kierunku konstelacji Strzelca.
W swojej szczytowej fazie była ona 30 razy silniejsza niż otaczające ją promieniowanie z głębi przestrzeni kosmicznej. To zrobiło takie wrażenie na astronomie-ochotniku Jerrym Ehmanie, że dopisał wykrzyknik "Wow!" obok danych na wydruku komputerowym, dając sygnałowi nazwę, pod którą funkcjonuje do dziś.
Powtórki nie było
Nikt nie wie, czy ten wydający się nienaturalnym przekaz rzeczywiście został wyemitowany do nas przez kosmitów. Mimo sporych wysiłków naukowcom nigdy nie udało się wykryć powtórnej transmisji z tego samego miejsca na niebie. Po 35 latach "Sygnał Wow!" nadal stanowi tajemnicę. Pozostaje mieć nadzieję, że potencjalni przedstawiciele obcych cywilizacji będą mieć więcej szczęścia w odszyfrowywaniu naszej odpowiedzi.
- Po rozpoznaniu wzoru naukowcy po drugiej stronie teoretycznie powinni znaleźć sposób na odszyfrowania przekazu i zrozumienie naszego języka. Na pewno znalezienie inteligentnego sygnału pochodzącego z innej planety byłoby dla nich ważnym odkryciem - zakładając, że nie wiedzą jeszcze o nas albo nie śledzą nas na Twitterze - komentuje Kristin Montalbano.
Na Ziemi nie ma takiej radiostacji
W tajemniczej wciąż historii "Sygnału Wow!" wiadomo jedno: jeśli to rzeczywiście "obcy" go wysłali, musieli stworzyć niezwykle zaawansowaną cywilizację. Naukowcy twierdzą, że taka transmisja wymagałaby nadajnika o sile 2,2 gigawata - znacznie potężniejszego, niż jakakolwiek istniejąca naziemna stacja radiowa.
Autor: js/rs / Źródło: Live Science