Przez brak długotrwałych opadów tego lata wiele polskich rzek ma niski stan wód. Na Wiśle w Warszawie odnotowano 71 cm - to tylko o 3 cm więcej, niż wynosi jej rekordowy, najniższy stan zarejestrowany 3 września 1992 r. Wody jest tak mało, że niewysoki człowiek mógłby ją przejść w poprzek, zanurzając się najwyżej do pasa.
Trudna sytuacja panuje też na Bugu. W jego biegu sumy opadów w ostatnich tygodnia były najniższe w całej Polsce, a temperatury najwyższe. Nieco lepiej jest na Odrze i Warcie - ich stany przeważnie są średnie, choć w wielu miejscach także notuje sie znaczne spadki poziomu wody.
W takiej sytuacji mówi się o suszy hydrologicznej - W potocznym znaczeniu to jest okres - najczęściej długotrwały - braku opadów. Stany wód w rzekach opadają, następuje powolne osuszanie zlewni i rzeki płyną dzięki zasobom wód gruntowych, które kiedyś moga sie wyczerpać do zera - mówił w programie "Meteo News" hydrolog Piotr Kuźniar.
Rośliny bez wody, problemy w żegludze
Takie zjawisko może na różne sposoby wpływać na nasze życie. Przy niskich poziomach wód następuje stepowienie - bo roślinom głębiej zakorzenionym, jak drzewa, coraz trudniej czerpać z obniżających się wód gruntowych.
- Na rzekach staje żegluga, nie mogą kursować promy. - Jeszcze o tym nie słychać, ale elektrociepłownie oparte na takim klasycznym poborze wody na pewno już mają problemy - myślę tu o Kozienicach, o Siekierkach, bo zwierciadło wody jest coraz niżej i są kłopoty z jej ujęciem. Gdyby Warszawa nie miała ujęć poddennych, to problem byłby bardzo duży - wyjaśnia Kuźniar.
Jednak nie wszystkie skutki niskiego stanu wód są negatywne. - Z punktu widzenia ochrony powodziowej to dobrze, bo tworzy się rezerwa powodziowa na wypadek długich mokrych okresów w przyszłości, nawet kilkuletnich - zaznacza hydrolog.
Wisła odsłania coraz więcej
Jak wygląda sytuacja żeglugowa na Wiśle, sprawdzał reporter programu "Polska i Świat" Piotr Świerczek. Razem z Przemkiem Paskiem z fundacji Ja Wisła przepłynęli stołecznym odcinkiem rzeki. - Poruszamy się jak Czerwony Październik, w takim tunelu, rowie wyciętym przez rzekę, gdzie teraz mamy koryto drożne dla żeglugi o szerokości 50 m. Ale 50 m przed nami będzie zwężka 10-metrowa - komentował Pasek.
Opadająca z każdym dniem woda odsłoniła to, co na co dzień ukrywa przed naszym wzrokiem - mielizny, wysepki, kamienne rafy. - Siedzimy na środku rzeki. W tym momencie środek rzeki jest ponad lustrem wody. Wyłaniają się w wyniku bardzo niskiego stanu wyerodowane przez rzekę rafy kamienne. Te kamienie zostawił tutaj lodowiec 12 tys. lat temu, to są granity szare i różowe - opowaidał Pasek.
Regulacja rzek zaburzyła naturalne procesy?
Czy tak poważne obniżenie się wód wrzekach jest zjawiskiem nietypowym?Według hydrologa należy do naturalnego cyklu zmian przyrodniczych. - Hydrologia, jako część przyrody, podlega takim oscylacjom. Mielismy powódź w 2010 r. i nadmiar wody, a teraz jesteśmy na przeciwległym końcu tego cyklu, w dołku - wody mamy za mało w takiej w formie naturalnej. Za kilka lat pewnie znowu pojawi się powódź, a po niej niżówka. I tak sobie życie płynie - wyjaśniał Piotr Kuźniar.
Zdaniem Przemka Paska nie bez znaczenia dla powstawania takich zjawisk jest działalność człowieka. - To, co kiedyś spływało powoli, topniało na łąkach, stawało w bagnach, meandrowało małymi rzeczkami, teraz spływa gwałtownie, uregulowanymi potokami, rowami, idzie w krótkim czasie bardzo dużo wody. A potem są długotrwałe niżówki - komentował.
Niżówka zapobiegnie powodziom
Jak bardzo odczujemy obecne niskie stany rzek w przyszłości, na razie trudno przewidzieć. Zdaniem hydrologa, prawdopodobne jest pojawienie się większej ilości deszczu, a wysuszona gleba początkowo może mieć kłopot z wchłonięciem wody.
Pociesza też, że nawet małe ilości opadów w najbliższych miesiącach nie muszą oznaczać problemów. - Jeżeli zima nie będzie jakaś super śnieżna, to myślę, że skutki tej niżków będziemy odczuwali jeszcze wiosną, ale tak jak powiedziałem na początku: w pozytywny sposób. To znaczy - wezbranie wiosenne może już nie być tak wielkie, jak byłoby, gdyby retencji nie było wcale i cały topniejący śnieg znalazł się natychmiast w korycie - tłumaczył.
Autor: js/mj / Źródło: TVN24/Piotr Świerczek