Osiem osób zginęło w osunięciach ziemi w stolicy Fillipin - Manili od doby zalewanej przez silne deszcze. Służby ratunkowe usiłują dotrzeć do tysięcy ludzi odciętych przez wodę. Ulewa sparaliżowała miasto. Tysiące pojazdów utknęło na zalanych drogach, około 20 tys. osób musiało być ewakuowanych, a rząd zawiesił pracę biur i szkół.
Powódź zaczęła się w poniedziałek wieczorem. Ulewne i długotrwałe deszcze nad stolicę Filipin przyniósł monsun. Rzeki i tamy w 12-milionowej Manili nie były już w stanie przyjmować kolejnych opadów.
Osiem osób zginęło w osunięciach ziemi wywołanych pzrez ulewę. O ofiarach śmiertelnych, wszystkich w Quezon City w zespole miejskim Manili, powiadomili świadkowie.
Dzwonią do telewizji, wzywają pomoc
Służby ratunkowe usiłują dotrzeć do tysięcy ludzi, w tym tych, którzy uciekli przed powodzią na dachy zatopionych domów. Do radia i telewizji dzwonią z rozpaczliwymi apelami o pomoc mieszkańcy domów odciętych przez wodę, której poziom wciąż się podnosi.
Prezydent Benigno Aquino III zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu.
Dziesiątki tysięcy ewakuowanych
Rzeka Marikina osiągnęła krytyczny poziom 18 m, w związku z czym władze wysłały policję, by ewakuowała ludzi z zagrożonych terenów. Już 20 tys. osób mieszka w tymczasowych schronieniach.
Duża część miasta została sparaliżowana. Samochody, i nawet duże ciężarówki mają problemy z przejechaniem przez drogi, wiele utknęło w błotnistej wodzie.
Zamknięta została giełda w Makati, finansowej dzielnicy Manili, a także ambasada USA w starym historycznym centrum. Ulice w obu dzielnicach są zalane.
Władze zapewniły, że tegoroczna powódź jest słabsza od tej z 2009 roku, w której zginęło około 700 mieszkańców Manili i okolic. Ostrzegły jednak, że oczekiwane są dalsze deszcze.
Rośnie liczba burz
Tymczasem do 51 zabitych wzrosła liczba ofiar tajfunu Saola, który przeszedł nad krajem w zeszłym tygodniu. Do Filipin miało dotrzeć w tym sezonie łącznie 20 tajfunów i burz. Saola był siódmym z nich.
Autor: rs / Źródło: Reuters TV, PAP