Wtorek to kolejny dzień z ulewami w części kraju. Jak przyznał rzecznik prasowy małopolskich strażaków, sytuacja w regionie jest stabilna, ale prognozy są alarmujące. W poniedziałek służby w związku z niebezpieczną pogodą interweniowały ponad 700 razy.
Niespełna 70 razy małopolscy strażacy wzywani byli we wtorek do zdarzeń, związanych z przechodzącymi nad regionem ulewami. Z przekazanych informacji wynika, że sytuacja w regionie, nad którymi przechodziły ulewne deszcze, stabilizuje się.
- Dzisiejszej doby strażacy w Małopolsce do zdarzeń o charakterze atmosferycznym wzywani byli 68 razy - wyjaśnił we wtorek po południu rzecznik małopolskich strażaków, młodszy brygadier Sebastian Woźniak. - Najwięcej na terenie powiatu krakowskiego, gdzie odnotowano 29 interwencji, po kilka było też w powiatach brzeskim i bocheńskim - doprecyzował.
Jak wskazał, "można powiedzieć, że sytuacja jest stabilna, przy czym prognozy są alarmujące". - Apelujemy, żeby nie zbliżać się do wezbranych koryt rzek i potoków, bo ich brzegi bardzo są rozmoknięte, jest bardzo ślisko. Łatwo więc o nieszczęście i wypadek - podkreślił rzecznik.
Dodał, że we wtorkowy poranek stan alarmowy przekroczony był na rzekach Raba i Biała. Ponadto na stronie internetowej Krakowa poinformowało, że w korycie rzeki Serafy przekroczony został stan ostrzegawczy, natomiast sytuacja na pozostałych krakowskich rzekach jest stabilna.
Rzecznik przypomniał, że w poniedziałek w regionie panowała trudna sytuacja, a strażacy na terenie województwa wzywani byli ponad 250 razy. Najgorzej było w pow. nowosądeckim, częściowo zablokowana i nieprzejezdna była droga krajowa numer 75 w Witowicach Dolnych.
Interwencje podejmowano też w pow. tarnowskim, bocheńskim, krakowskim i brzeskim. Działania strażaków związane były głównie z wypompowywaniem wody z zalanych piwnic i posesji, zabezpieczeniem budynków workami z piaskiem przed zalaniem wodą, napływającą np. z pól, udrażnianiem przepustów drogowych tam, gdzie tworzyły się rozlewiska, a także usuwaniem połamanych drzew i gałęzi.
Ulewy w Polsce. Poniedziałkowe interwencje
Ponad 700 razy interweniowali ostatniej doby strażacy w związku z opadami deszczu oraz silnym wiatrem - poinformował we wtorek brygadier Karol Kierzkowski z Państwowej Straży Pożarnej. Dodał, że najwięcej zdarzeń zanotowano w woj. małopolskim.
Według informacji przekazanej przez Kierzkowskiego ostatniej doby strażacy w całym kraju interweniowali 690 razy w związku z opadami deszczu oraz silnym wiatrem.
- Najwięcej zdarzeń odnotowano w województwie małopolskim - 240, oraz po 70 interwencji w województwach pomorskim i mazowieckim - powiedział strażak.
Wskazał, że działania polegały na usuwaniu podtopień dróg i budynków oraz usuwaniu przewróconych drzew i połamanych gałęzi.
Dodał przy tym, że we wtorek od północy do godz. 6 rano strażacy podjęli 80 interwencji związanych z usuwaniem skutków zjawisk atmosferycznych.
Interwencje na Śląsku
- 60 razy interweniowali w ostatniej dobie strażacy w woj. śląskim w związku z intensywnymi opadami - poinformowała we wtorek rano rzeczniczka śląskiej straży pożarnej, młodsza brygadier Aneta Gołębiowska. Stan wód w rzekach i potokach jest wysoki.
Najwięcej wezwań było od mieszkańców powiatu częstochowskiego - 9 i będzińskiego - 8. Strażacy usuwają powalone drzewa oraz wypompowują wodę z zalanych piwnic i posesji.
Według informacji Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, stan alarmowy przekroczyła rzeka Brynica na stacji wodowskazowej w Brynicy, zaś ostrzegawczy na stacjach w Kozłowej Górze i Szabelni. Stan ostrzegawczy przekroczyły też Kłodnica w Gliwicach i Pszczynka w Mizerowie-Borkach.
Silnie padało także w woj. świętokrzyskim
Blisko 80 razy interweniowali świętokrzyscy strażacy w ciągu ostatniej doby w związku z intensywnymi opadami deszczu.
Jak poinformował we wtorek oficer dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji i Ratownictwa PSP, najwięcej interwencji dotyczyło powiatu kieleckiego. Strażacy przede wszystkim pomagali w wypompowywaniu wody z piwnic zalanych budynków i posesji.
Strażak zaznaczył, że w ciągu doby wezbrały wody rzek na terenie regionu świętokrzyskiego. Stan alarmowy został przekroczony na Bobrzy w Słowiku. Poziom wody utrzymuje się obecnie na poziomie 320 centymetrów (stan alarmowy 300 cm). W pięciu miejscach w regionie przekroczone są stany ostrzegawcze - na Czarnej w Januszewicach, Kamiennej w Bzinie i w Wąchocku, Czarnej w Rakowie, Łagowiance w miejscowości Mocha i Pokrzywiance w miejscowości Włochy.
- Rzeki na razie utrzymują się w swoich korytach. Monitorujemy sytuację - zaznaczył strażak.
Wzbierają wody Wisły. Na punkcie pomiarowym w Karsach (woj. małopolskie) w pobliżu Nowego Korczyna (pow. buski, woj. świętokrzyskie) w ciągu doby poziom wzrósł o ponad 3,5 metra. Obecnie wynosi 596 cm, przekraczając stan alarmowy o 46 cm.
Przekroczone stany alarmowe na Podkarpaciu
Na Podkarpaciu w związku z opadami deszczu we wtorek w Głowaczowej koło Dębicy na rzece Grabince przekroczony jest stan alarmowy - poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie.
Z kolei powyżej stanu ostrzegawczego notowane są poziomy wód na rzekach Grabinka w Czarnej w pow. dębickim oraz Breń w Wampierzowie koło Mielca. Ostatniej doby największe opady zanotowano w zlewni Wisłoki.
Jak powiedział rzecznik podkarpackiej straży pożarnej Marcin Betleja, "nie zanotowano poważniejszych interwencji".
- Były jedynie pojedyncze pompowania - dodał.
Źródło: PAP