Trzy osoby nie żyją, pięć uznano za zaginione, a kolejnych pięć jest rannych. Uszkodzone są setki domów i samochodów. W niektórych miejscach wiało tak mocno, że wiatr przesuwał budynki. Do tego wywrócona łódź, spóźnione pociągi i setki tysięcy ludzi bez prądu. Przyczyna? Xaver i Yoda - dwa potężne niże przeszły w weekend nad Europą.
Ten pierwszy spowodował straty przede wszystkim w Wielkiej Brytanii. Ten drugi natomiast wyrządził szkody w Polsce, Skandynawii, na Litwie i w innych krajach nadbałtyckich. Obecnie osłabiony Yoda przesuwa się w kierunku wschodnim.
Wpływ niżu, który przyniósł do Polski wyjątkowo silny wiatr, mogliśmy odczuwać od czwartku 24 listopada. W naszym kraju najbardziej wiało w sobotę i niedzielę. Według synoptyków TVN Meteo w nocy z 27 na 28 listopada prędkość wiatru osiągnęła swój punkt kulminacyjny. Od tego momentu pogoda zaczęła się uspokajać.
Meteorolodzy zapowiadają, że kolejny niż nasunie się nad Polskę już 4 grudnia, ale jego działalność nie będzie już tak intensywna jak Yody.
"Jakby szedł huragan"
Odkąd Yoda i Xaver pojawiły się nad Europą, synoptycy TVN Meteo ostrzegali: - To jakby nad Ameryką Północną i Karaibami przeszedł huragan – porównał zbliżające się wówczas zjawisko pogodowe meteorolog Arutr Chrzanowski.
I miał rację - cyklon zyskuje status huraganu już przy prędkości 118 km/godz. Między 26 i 28 listopada wiało nawet do 150 km/godz. Na Morzu Bałtyckim wiatr osiągał siłę nawet 12 st. w skali Beauforta.
25 listopada niż Yoda nasunął się nad Skandynawię:
26 listopada za sprawą dwóch niżów wiało już mocniej w całej Europie Północnej i Wschodniej. Yoda zbliżał się do Polski. Na mapie zaznaczone jest również położenie Xavera, który pustoszył głównie Wyspy Brytyjskie.
27 listopada Yoda znalazł się nad Polską i rozszalał na dobre. Od poniedziałku osłabiony niż zaczął przesuwać się na wschód. Nad naszym krajem wiatr zaczął się uspokajać.
Co zostawił Yoda?
Kilkadziesiąt uszkodzonych domów, zniszczone samochody, setki powalonych drzew - takie straty spowodował niż Yoda przechodząc nad naszym krajem. Według straży pożarnej, rannych zostało w sumie pięć osób.
- Najtrudniejsza sytuacja była w czterech województwach: pomorskim, podlaskim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim. W sumie przez całą niedzielę aż do dzisiaj, do godziny szóstej rano, strażacy interweniowali w całym kraju ponad 1600 razy - powiedział w poniedziałek rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
Akcje polegały głównie na usuwaniu z dróg powalonych drzew. Strażacy ewakuowali też mieszkańców uszkodzonych przez wichury budynków. - Przykładowo w Gdańsku z jednego z budynków ewakuowaliśmy siedem osób, w Pucku - pięć - powiedział rzecznik.
Z dotychczasowych danych straży pożarnej wynika, że zerwanych zostało wiele linii energetycznych, a spadające konary i powalone drzewa uszkodziły kilkadziesiąt samochodów.
- Rannych zostało w sumie pięć osób: dwie w województwie zachodniopomorskim i trzy w województwie pomorskim. W czterech przypadkach na jadące samochody przewróciły się drzewa. Piąta osoba została ranna w Stoczni Gdańskiej, gdy wiatr uszkodził jedno z rusztowań - poinformował Frątczak.
Podlasie po wichurze
Dodatkowo ok. 100 tys. odbiorców nie miało w poniedziałek prądu w województwie podlaskim. Rzecznik prasowy PGE Dystrybucja oddział w Białymstoku Andrzej Piekarski powiedział, że awarie wystąpiły w całym województwie. Prądu zabrakło m.in. w Choroszczy, Korycinie i Gródku, zwłaszcza na terenach wiejskich tych gmin. Trwa usuwanie awarii.
Do godz. 7 podlascy strażacy przyjęli ok. 140 zgłoszeń związanych z wichuram. W Zambrowie wiatr zerwał fragmenty dachu na bloku; we wsi Jurasze zniszczył szczyt domu, zaś we wsi Posielanie zerwany został dach i więźba dachowa. W Grajewie wichura całkowicie zniszczyła dach budynku, a blacha spadła na linię energetyczną. W Sokółce silny wiatr uszkodził maszt na budynku powiatowej straży pożarnej.
Połamane drzewa na mazurskich drogach
Z kolei w województwie warmińsko-mazurskim straż pożarna usuwała w nocy z niedzieli na poniedziałek blisko 200 drzew, które przewróciły się na powiatowe i gminne drogi w całym regionie.
Silny wiatr zerwał dachy z budynków w Rucianem-Nidzie i Rogitach k. Braniewa. W Ostródzie rusztowanie stojące przy budynku mieszkalnym przewróciło się na zaparkowany w pobliżu samochód.
W poniedziałek rano w zachodniej części woj. warmińsko-mazurskiego bez prądu pozostawało 20 tys. odbiorców. - W większości przypadków awarie spowodowały gałęzie spadające na linie energetyczne - mówił Paweł Janiak, rzecznik Energa-Operator w Olsztynie.
Około 25 tys. wiejskich gospodarstw nie miało prądu na Mazurach.
Pomorskie również bez prądu
Do 200 tys. wzrosła też liczba gospodarstw w województwie pomorskim - głównie na Kaszubach i Kociewiu, pozbawionych prądu przez awarie spowodowane bardzo silnym wiatrem.
W związku z usuwaniem skutków wichury w Pomorskiem straż pożarna zanotowała do godzin rannych w poniedziałek ok. 300 interwencji. Zgłoszenia dotyczyły m.in. powalonych drzew, zerwanych reklam.
Bez dostaw energii w okolichach Koszalina
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Szczecinie podało, że problemy z prądem mają głównie mieszkańcy dawnego woj. koszalińskiego, m.in. takich powiatów jak Polanów, Tychowo, Połczyn Zdrój, Bobolice. W zachodniej części regionu doszło jedynie do pojedynczych uszkodzeń, które były na bieżąco usuwane.
Strażacy interweniowali ok. 130 razy. Głównie przy usuwaniu połamanych konarów.
Zawalone drzewo zerwało trakcję kolejową na trasie Szczecin-Koszalin. Utrudnienie zostało już usunięte. Sytuacja w woj. zachodniopomorskim powoli się stabilizuje. Wiatr słabnie. Urząd Morski w Słupsku odwołał już alarm morski.
Łódź i Mazowsze - bez większych strat
Ok. 10 tys. odbiorców pozbawionych było w poniedziałek nad ranem prądu w województwie łódzkim i części Mazowsza w wyniku awarii spowodowanych silnym wiatrem - poinformowała Bożena Matuszczak-Królak z PGE Dystrybucja Oddział Łódź-Teren.
Najwięcej awarii zanotowano w rejonie Sieradza, Tomaszowa Maz. i Żyrardowa (woj. mazowieckie). Są one związane z zerwanymi liniami energetycznymi. - Sytuacja jednak się zmienia, bo nasze ekipy sukcesywnie naprawiają uszkodzenia - dodała Matuszczak-Królak.
Jak poinformowałrzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski, strażacy otrzymali dotąd 20 zgłoszeń, głównie o połamanych konarach drzew. Nie ma informacji o uszkodzonych samochodach, budynkach czy osobach poszkodowanych.
Dolny Śląsk: uszkodzona sieć trakcyjna
Silny wiatr uszkodził też sieć trakcyjną pomiędzy Jelenią Górą a Szklarską Porębą (woj. dolnośląskie). Na trasie w poniedziałek nie kursowały pociągi, wprowadzono zastępczą komunikację autobusową.
Oprócz kłopotów na kolei silny wiatr nie spowodował na Dolnym Śląsku poważniejszych szkód.
Kujawsko-pomorskie: połamane drzewa, zawalone ściany
Wiatr łamał drzewa, niszczył dachy i zrywał linie energetyczne także w woj. kujawsko-pomorskim, a zwłaszcza w Toruniu. Strażacy interweniowali ponad 150 razy.
Wiele interwencji związanych było z usuwaniem połamanych drzew i konarów. Wichura uszkodziła także poszycia ponad dwudziestu dachów domów i budynków gospodarczych.
W jednej z podtoruńskich miejscowości w nocy zawaliła się ściana szczytowa budynku mieszkalnego. Ewakuowano sześć osób, ale nikt nie doznał obrażeń.
Z powodu wichury problemy z dostawą prądu do odbiorców wystąpiły w rejonie Lipna i Wąbrzeźna. Do wsi Zaduszniki (pow. linowski) strażacy dostarczyli agregat prądotwórczy, by zasilić pompę infuzyjną w jednym z domów na terenie tej miejscowości.
W Bydgoszczy powalone drzewo przygniotło zaparkowany na ulicy samochód. Wichura przewróciła też kilkunastometrową choinkę świąteczną ustawioną już na Starym Rynku.
Sytuacja po przejściu niżu nad Wielkopolską:
W Skandynawii zginęły dwie osoby
Dwie osoby zginęły, a dwie uznano za zaginione w Skandynawii z powodu utrzymujących się tam od niedzieli silnych wiatrów. W południowej Szwecji na skutek wichur ok. 80 tysięcy domów zostało odciętych od prądu.
Ofiary śmiertelne to starszy mężczyzna, który zmarł z powodu obrażeń odniesionych podczas wypadku jego żaglówki niedaleko miasta Leirvik na Wyspach Owczych (terytorium zależne Danii), oraz turysta, którego na południu Norwegii zabiło spadające drzewo.
Ponadto, jak podała agencja NTB, podejrzewa się zaginięcie dwóch pracowników telewizji, którzy filmowali warunki atmosferyczne panujące u południowego wybrzeża Norwegii. W niedzielę wieczorem ich żaglówka wywróciła się pod naporem 20-metrowych fal. Ich szanse przeżycia ocenia się na niewielkie. O wypadku powiadomił trzeci członek ekipy filmowej, któremu udało się dostać na brzeg.
Zdaniem norweskiej organizacji pracodawców Finansnaeringens Fellesorganisasjon, straty wyrządzone przez wichury będą znaczne. Firmy ubezpieczeniowe otrzymały dotąd ponad 500 wniosków o odszkodowanie na łączną kwotę w przeliczeniu blisko 6,5 mln euro, a suma ta na pewno wzrośnie. Zniszczenia o nieznanej jeszcze wysokości odnotowano także w Szwecji i Danii.
Na południu Szwecji w niedzielę ogłoszono trzeci, najwyższy poziom zagrożenia, co oznacza, że "ekstremalne zjawiska pogodowe mogą mieć zagrożenie dla życia ludzi". Ok. 80 tys. domów w tej części kraju zostało pozbawionych prądu - podało radio SR. Powalone drzewa spowodowały zamknięcie kilkudziesięciu dróg.
W Danii na wiele godzin wstrzymano ruch na mostach łączących wyspy duńskie ze Szwecją poprzez cieśniny Wielki Bełt i Sund. W Szwecji, Danii i Norwegii ruch kolejowy został częściowo wstrzymany. Utrudnienia dotknęły pasażerów na lotniskach i zakłóciły komunikację promową.
W niedzielę utrudnienia dotknęły również pasażerów na lotniskach. Z powodu silnego wiatru linie lotnicze odwołały loty m.in. ze Sztokholmu do Goeteborga oraz Malmoe.
W Goeteborgu silny wiatr zniszczył 650 m kw. szklanej elewacji jednego z centrów handlowych, nikomu nic się nie stało.
Wyspy Brytyjskie - jedna ofiara, pięć osób zaginionych Za sprawą wiatru, spowodowanego głównie przez niż Xaver, niebezpiecznie było też w Szkocji. Stacja meteorologiczna w Glen Ogle wykazała, że w sobotę wiało z prędkością 154 km/h.
Również opady deszczu były w Szkocji duże. Głównie z ich powodu w kraju wystąpiły liczne utrudnienia w komunikacji - pozamykano mosty i drogi, odwołano rejsy.
Jeszcze do niedzielnego południa wiatr w niektórych częściach Szkocji osiągał wysokie wartości. Met Office jeszcze przed weekendem ogłosiło bursztynowy alarm ostrzegający przed silnym wiatrem.
Ogromnych rozmiarów fale na Morzu Irlandzkim wywróciły statek "Swanland" miażdżąc jego kadłub. W akcji ratunkowej wziął udział książę William. Uratował dwie osoby. Na odnalezienie pięciu pozostałych stracono nadzieję, jedna nie żyje.
Litwa - ogłoszono sytuację nadzwyczajną
Z kolei litewska spółka energetycznych sieci rozdzielczych "Lesto" w poniedziałek, po nocnych wichurach, ogłosiła sytuację nadzwyczajną. Silne wiatry pozostawiły bez prądu w kraju 60 tys. użytkowników.
W poniedziałek rano było o 20 razy więcej niż zwykle zgłoszeń o braku prądu, połamanych drzewach, zerwanych dachach. Nie ma informacji o ofiarach.
Najwięcej szkód huraganowe wiatry wyrządziły w Litwie centralnej i nad morzem. W Kłajpedzie prędkość wiatru sięgała 33 metrów na sekundę. Zakłócona została tu praca portu, powstały też szkody na plażach.