29 marca tysiące miast na całym świecie na godzinę pogrążyły się w ciemności. Powodem była organizowana po raz ósmy akcja "Godzina dla Ziemi". Według ekologów, wydarzenie to ma przypomnieć o zmianach zachodzących w klimacie. Nie wszyscy są jednak mu tak przychylni. - Ta godzina oszczędzania to jest tak naprawdę godzina marnowania - mówił w programie "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 Tomasz Rożek, publicysta naukowy "Gościa Niedzielnego". Jak argumentował, nawet gdy zgasną światła, energia i tak musi być produkowana.
Od 2007 roku światła gaszone są w każdej strefie czasowej punktualnie o 20.30. - W tym roku do wydarzenia przystąpiły blisko 162 państwa i terytoria. W Polsce "Godzinę dla Ziemi" wsparła rekordowa liczba 73 aglomeracji - poinformowała w sobotę Małgorzata Kosowska z WWF Polska.
Wizytówki miast pogrążone w ciemności
Szczególne wrażenie robiło centrum Warszawy, gdzie w ciemnościach utonęło kilka na co dzień rozświetlonych wysokościowców. W mroku ukrył się także Pałac Kultury i Nauki. O swojej obecności przypominał świecącą się na szczycie iglicy czerwona lampą.
W stolicy wyłączono także iluminacje Stadionu Narodowego czy Teatru Wielkiego-Opery Narodowej. W 60-minutowym mroku stały również Pałac Prezydencki czy niektóre ministerstwa, np. finansów oraz edukacji. Podczas "Godziny dla Ziemi" zniknęły również między innymi: katowicki Spodek, krakowski Kościół Mariacki, gdańska Złota Brama czy łódzka Manufaktura.
Wyzwanie dla energetyków
Akcja jest pewnego rodzaju symbolem, który jedynie przypomina, że warto wyłączać światło, segregować śmieci czy korzystać z tzw. czystej energii. W rzeczywistości, gdyby wydarzenie było powszechne i gdyby na godzinę w całym kraju wszyscy wyłączyli światła, energetycy mieliby poważny problem.
- Ta godzina oszczędzania to jest tak naprawdę godzina marnowania, dlatego że ta energia elektryczna, którą normalnie zużywają światła, jest cały czas produkowana. To nie jest tak, że elektrownię da się na godzinę wyłączyć. Ona cały czas pracuje - mówił na antenie TVN24 Tomasz Rożek, publicysta "Gościa Niedzielnego".
Dwutlenek węgla cały czas emitowany
Okazuje się również, że akcja ma nieco więcej minusów. Wyłączając światło, a włączając świecę i tak emitujemy dwutlenek węgla, a przecież chodzi o to, by tego uniknąć. - Jeżeli mielibyśmy dokładnie analizować poszczególne części składowe tego symbolu (akcji "Godzina dla Ziemi" - red.) to moglibyśmy popaść w paranoję, bo jeżeli głównym celem jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla, to nie można zapalać świec, bo przecież świece sporo tego związku emitują - mówił Tomasz Rożek.
To już ósmy raz
Sobotnia "Godzina dla Ziemi" była już ósmą edycją akcji. Na świecie wyłączono iluminacje między innymi Bramy Brandenburskiej w Berlinie, wieży Eiffla w Paryżu, Big Bena w Londynie czy Petronas Twin Towers w stolicy Malezji Kuala Lumpur. Na godzinę oświetlenie wyłączono także na charakterystycznym budynku Opery w Sydney, gdzie w 2007 roku wystartowało wydarzenie.
Autor: kt//tka / Źródło: PAP, TVN24