Historia starożytnej żelaznej figurki buddyjskiego bóstwa przypomina wątki z filmów przygodowych. Tuż przed II wojną światową przywieźli ją z Tybetu naziści, prawdopodobnie skuszeni wyrytą na niej swastyką. Posążek trafił do prywatnej kolekcji i przez wiele lat był niedostępny. Kiedy wreszcie przebadali go naukowcy, odkryli, że powstał z meteorytu rzadkiej klasy i jest bezcenny.
Tysiącletnia buddyjska figurka znana jako "człowiek z żelaza" trafiła do Europy za sprawą nazistów, którzy natrafili na nią podczas wyprawy do Tybetu w 1938-39 r.
Do zabrania artefaktu do Niemiec mogła ich skłonić wyryta w jego centrum swastyka - pradawny znak związany z kultami solarnymi i symbol szczęścia, zaanaektowany potem przez NSDAP.
Posążek trafił do Monachium i stał się częścią prywatnej kolekcji.
Ataksyt
Ostatnio statuetkę szczegółowo przebadał niemiecko-austriacki zespół naukowców, a swoje wnioski przedstawił w artykule opublikowanym w czasopiśmie "Meteoritics and Planetary Science". Przeprowadzone przez badaczy analizy geochemiczne wykazały, że "człowiek z żelaza" ma pozaziemskie pochodzenie. Starożytny twórca wykonał go z ataksytu - rzadkiego meteorytu z gupy charakteryzującej się wysokim procentem niklu w swoim składzie.
- Figura została wyrzeźbiona z meteorytu żelaznego, fragmentu meteorytu Chinga, który rozbił się na pograniczu Mongolii i Syberii około 15 tys. lat temu. Jego pierwsze fragmenty zostały oficjalnie odkryte w 1913 r. przez poszukiwaczy złota, ale uważamy, że ten konkretny kawałek został znaleziony wiele wieków wcześniej - powiedział dr Elmar Buchner z Institutu Planetologii Universytetu Stuttgarckiego, który kierował niemiecko-austriackim zespołem badaczy.
Bez porównania
24-centymetrowa figurka waży 10 kg. Naukowcy uważają, że stanowi hybrydę stylu buddyjskiego i tego reprezentowanego przez pre-buddyjską kulturę Bon, pochodzącą z XI w. Prawdopodobnie przedstawia boga Wajśrawanę (Vaisravana), buddyjskiego Króla Północy, w Tybecie znanego również jako Jambhala.
- Posążek "człowieka z żelaza" jest jedynym znanym przedstawieniem ludzkiej postaci wyrytym w meteorycie, co oznacza, że nie mamy go z czym porównać, oceniając jego wartość - podkreślił Buchner. - Samo jego pochodzenie daje wartość 20 tysięcy dolarów, jednak jeśli nasza ocena wieku jest prawidłowa, może być bezcenny - dodał.
Cześć meteorytom
To, że figurka jest unikalnym przedstawieniem wykonanym z meteorytu, nie oznacza, że "skały z nieba" nie były przedmiotem zainteresowania innych starożytnych ludów. Przeciwnie, inspirowały wiele kultur na całym świecie - od Inuitów na Grenlandii po Aborygenów w Australii.
Znajdujący się w Ameryce Północnej 15-tonowy meteoryt Willamette jest czczony przez niektórych rdzennych Amerykanów. Również jeden z najbardziej znanych obiektów kultu na świecie - Czarny Kamień ze świątyni Al-Kaaba w Mekce - przez niektórych uznawany właśnie za meteoryt.
Autor: js/ŁUD / Źródło: Scientific American, Daily Science