Najbliższe dni to dobry czas na wypatrywanie zórz polarnych. Jak przekonuje astronom dr hab. Arkadiusz Olech, w sprzyjających warunkach możemy je dostrzec także w Polsce. I właśnie mamy do czynienia z taką sytuacją - Księżyc tuż po nowiu nie rozświetla za mocno nieba, a w okolice naszej planety zaczynają docierać cząstki naładowanej materii z silnego wybuchu na Słońcu.
Silny rozbłysk słoneczny zarejestrowało w sobotę 29 marca po południu Obserwatorium Dynamiki Słońca NASA (SDO). Taki rozbłysk to potężna eksplozja promieniowania, wyrzucająca masy naładowanych cząsteczek w przestrzeń kosmiczną.
Ten sobotni sklasyfikowano jako X.1. Klasa X obejmuje najbardziej intensywne rozbłyski, natomiast numer mówi o jego sile w ramach danej klasy. Każdy następny oznacza wielokrotność siły w danej klasie (czyli np. rozbłysk X.2 byłby dwa razy silniejszy od X.1, a X.3 - trzy razy silniejszy itd.).
Pędzą do nas naładowane cząstki
Wyrzucane podczas wybuchów na Słońcu cząstki nie mogą fizycznie wpłynąć na ludzi i obiekty znajdujące się na powierzchni Ziemi - naszą planetę chroni przed tym magnetosfera. Jednak te pochodzące z najbardziej intensywnych rozbłysków mogą wywoływać zakłócenia w atmosferze ziemskiej - zwłaszcza w tych jej rejonach, w których przesyłane są sygnały satelitarne, GPS itp.
Według prognoz pogody kosmicznej żadna z chmur cząstek wyrzuconych podczas sobotniego rozbłysku i w wyniku innych przejawów aktywności Słońca z ostatnich dni nie pędzi bezpośrednio ku Ziemi. Te obłoki plazmy zbliżą się do niej jednak na tyle, żeby oddziaływać na magnetosferę, co może się przejawiać występowaniem zórz. Skupiska naładowanych cząstek mają dotrzeć w okolice Ziemii późnym wieczorem we wtorek i w środę. Według prognoz NOAA istnieje 60-procentowe podobieństwo wystąpienia w środę burz geomagnetycznych w rejonach polarnych.
Nie trzeba jechać pod biegun...
To właśnie w okolicach podbiegunowych najlepiej widoczne są zorze - bo biegun magnetyczny znajduje się blisko bieguna geograficznego. Największe szanse oglądania tego zjawiska mają zatem mieszkańcy wysokich szerokości geograficznych. Jednak dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie twierdzi, że w sprzyjających warunkach można je zaobserwować także w sporym oddaleniu od bieguna - nawet w naszym kraju.
- Gdy wyrzut materii ze Słońca jest intensywny, zorze polarne można obserwować także w Polsce. Wbrew pozorom wcale nie jest to wyjątkowo rzadkie zjawisko. Ostatnio wyraźne zorze w naszym kraju można było obserwować pod koniec lutego tego roku - przypomniał dr Olech. Według niego najbliższe dni, czyli okolice nowiu Księżyca, który wypadł w niedzielę, to dobry czas na wypatrywanie zórz.
...wystarczy daleko za miasto
Naukowiec wyjaśnia, że od kilku miesięcy Słońce jest stosunkowo aktywne, a jego tarcza jest usiana obszarami aktywnymi i plamami. - Wydaje się więc, że obecne miesiące to właściwe maksimum aktywności 11-letniego cyklu naszej dziennej gwiazdy - powiedział. Jak dodał, taka aktywność naszej gwiazdy połączona z wciąż długimi nocami oraz polepszającą się wiosenną pogodą, stwarza dobre warunki do obserwacji zórz polarnych.
Aby zobaczyć zorze w Polsce, musimy mieć naprawdę ciemne niebo, szczególnie w północnej części horyzontu. Trzeba więc wyjechać z miasta, wybrać miejsce, w którym nie ma dużej ilości świateł miejskich i obserwować w okolicach nowiu Księżyca. - Jasny księżyc może tak rozświetlić niebo, że słabsze zorze polarne nie będą widoczne. Najbliższy nów Księżyca wystąpi 30 marca, więc najbliższe dziesięć dni to bardzo dobry czas na wypatrywanie zórz - zaznaczył Olech.
Kilkadziesiąt godzin po wybuchu
Jego zdaniem na obserwacje zórz nie warto wychodzić każdej nocy. Szanse na ich dojrzenie pojawiają się bowiem wówczas, gdy na Słońcu pojawi się jakiś wybuch połączony z wyrzutem materii.
- Tak się składa, że informacja o wybuchu dochodzi do nas w ciągu 8 minut, bo tyle czasu leci światło ze Słońca do Ziemi. Naładowane cząstki poruszają się wolniej i docierają około doby po wybuchu. Warto więc śledzić doniesienia o silnych wybuchach na Słońcu i wychodzić na obserwacje od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin po takim wydarzeniu - radzi naukowiec.
Autor: js/mj / Źródło: NASA, swpc.noaa.gov, spaceweather.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA/SDO